"Never look back, remember yesterday. Smile for the future, tomorrow is another day." - Zayn Malik

poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 11

~Is~

-Hej Josh- powiedziałam po naciśnięciu zielonej słuchawki.
-No witaj koleżanko - odpowiedział.
-Co tam? Jak głowa?
-Bardzo dobrze, kac morderca mnie opuścił - zaśmiał się - dzwonię zapytać czy ta kawa nadal aktualna.
-No oczywiście, kiedy?
-Mam czas dziś, co ty na to?
-Dla mnie pasuje, to za godzinę przed wejściem do parku koło naszej dzielnicy?
-Okej, będę czekał.
-W takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia Is.
-SIV! - wydarłam się po odłożeniu telefonu.
-Co się stało?- pojawiła się w moim pokoju momentalnie.. z drewnianą łyżką..?
-Bo jest taka śmieszna sprawa, przed chwilą dzwonił Josh, zaprosił mnie na kawę no i za godzinę mamy się spotkać. W tym momencie potrzebna mi twoja pomoc, nie wiem w co się ubrać.
-Spokojnie, po pierwsze, pamiętasz, że wpadają dziś chłopaki z El i Danielle?
-Tak, oczywiście, myślę, że wrócę jeszcze przed ich przyjściem.
-No mam nadzieję. Okej, to spotkanie, na podwórku jest dość ciepło więc.. - zanurzyła się w mojej garderobie - po chwili wróciła -  proponuję to.
-Idealne, dziękuję, kochana jesteś.
Dałam jej buziaka i ruszyłam do łazienki się przygotować. Wyrobiłam się w czasie. Do torebki wsadziłam jeszcze telefon i portfel, do buzi ulubioną arbuzową gumę i wyszłam z domu. Do parku doszłam po 5 minutach, Josh już tam czekał.
-No hej - przywitał mnie buziakiem w policzek.
-Hej - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Zza pleców wyjął ślicznego czerwonego tulipana.
-Proszę to dla ciebie, róże według mnie są trochę oklepane, więc pomyślałem o tulipanie, tylko nie btłem pewien czy lubisz.
-Trafiłeś w mój gust, to jeden z moich ulubionych.
-Super, to idziemy?
-Prowadź, jestem tu od tygodnia a nie zdążyłam odwiedzić jeszcze żadnej kawiarni w okolicy.
-Okej, rozumiem, tu w pobliżu jest przytulna cukiernia.
Skierowaliśmy się wskazanym przez niego kierunkiem, rozmawiając ze sobą na różne tematy od muzyki począwszy po opowiadania o Polsce, Josh chciał wiedzieć jak tam jest.

~Siv~

Po wyjściu Is, w domu było strasznie cicho, zasiadłam przed telewizorem i prawdopodobnie zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegar, kóry wskazywał 19. Is nadal nie było. Pozłam otworzyć drzwi, za którymi stali chłopcy.
-O już jesteście, wejdźcie, śmiało.
-Gdzie Is? - zapytał się Zayn, gdy już rozsiedli się w salonie.
-Emm.. nie wróciła jeszcze ze spotkania z Joshem.
-Z Joshem? Ale... - chciał coś powiedzieć, ale oberwał z łokcia od Harrego.
-No ja też się zdziwiłam. Poczekacie chwilę? pójdę przygotować jakieś przekąski.
-Jasne - odpowiedzieli chórem.
Poszłam do kuchni, poszukać czegoś co można by zjeść w czasie filmu. Znalazłam poczkę popcornu, jakieś chipsy i żelki. Pomyślałam, żeby zrobić jeszcze kanapki bo zapewne mój kochany głodomor będi i tak głodny. Kładąc szynkę na chleb poczułam czyjeś ręce na biodracg, potem usta na szyi.
-Niall nie strasz mnie.
-Przepraszam, sęskniłem się.
-Nie widzieliśmy się tylko 7 godzin.
-Chciałaś powiedzieć AŻ 7 godzin. Kiedy im powiemy, że jesteśmy razem?
-Myślałem o dzisiejszym wieczorze, tylko chcę byśmy byli w komplecie - usłyszałam zamykane drzwi.
-Wróciłam! - wydarła się Is, która po chwili znalazła się w kuchni.
-Niall, zostawisz nas na chwilę, weź te kanapki, my zaraz do was dołączymy.
Horan posłusznie wziął talerz i poszedł do pozostałych.
-No gadaj jak było - zapytałam z niecierpliwością.
-Fajnie, potwierdziło się to co o ni myślałam, miły gość, dobrze się z nim gadało i dał mi to. - podsunęła mi pod nos czerwonego tulipana, którego uwielbia.
-Śliczny, al dlaczego tak późno wróciłaś?
-Przepraszam, zagadaliśmy się. Ale już jestem, idę się przebrać i wracam do was - powiedziała i z uśmiechem powędrowała na górę.
Wzięłam tacę z jedzeniem oraz sok i szklanki i skierowałam się do salonu.
-Hej, już jestem, wybraliście jakiś film?
-Chłopcy chcą American Pie- stwierdził Liam.
-Was chyba...- zaczęłam się śmiać.
-No co.. komedia.
-Zoboczona.
-Ale komedia.
-Czy wy zawsze musicie wybierać coś co muszę oglądać z zamkniętymi oczami?
-Taaak.
-Wariaci - do pokoju weszła roześmiana Is, zajęła miejsce obok Zayna.
-Skoro jesteśmy już wszyscy razem, chcielibyśmy wam coś powiedzieć.-Horan stanął za mną i objął mnie w pasie.
-Chyba nie jesteś w ciąży? - wykrzyczał Harry.
-Głupek, od wczoraj ja i Siv jesteśmy parą - ogłosił i czule mnie pocałował.
-Uuuuu.. brawo stary.
-Nasze gratulacje.
-Szczęścia życzymy.
-Teraz jeszcze tylko nasza nie ogarnięta parka i Hazziątko i żaden członek 1D nie będzie singlem.- wypowiedziała się Eleanor
-Nieogarnięta parka - wtrącili się jednocześnie Is i Zayn.
-No widzicie? Stworzeni dla siebie.
Na policzku przyjaciółki zauważyłam rumieniec.
-Is, możemy pogadać na osobności? - zapytał niepewnie Malik.
-Jasne, chodź na górę - wzięła go za rękę i skierowali się ku schodom.

~Is~

-O czym chciałeś gadać?- zapytałam gdy usiedliśmy na moim łóżku.
-Czy między tobą a Joshem coś jest?
-Nie, a czy między tobą a Perrie coś jest?
-No co ty? Perrie traktuję jak siostrę, skąd ci to przyszło do głowy?
-Bo i Eleanor i Josh ostrzegali bym na nią uważała, bo cały czas się koło ciebie kręci.
-Nic nie czuję do Perrie, ale od kilku dni serce podpowiada mi, że ciebie darzę jakimś silnym uczuciem.
-Mówisz poważnie?
-Tak, i myślę, że możemy.. no, że możemy spróbować... chociaż znamy się dopiero tydzień, to dziwne ale mi się wydaje jakbym znał cię dłuże. Co o tym myślisz.
-Sądzę, że masz rację i możemy spróbować.
-Czyli mogę Cię nazwać moją dziewczyną?
-Jeśli ja mogę Cię nazwać moim chłopkiem.
Nie dostałam słownej odpowiedzi, on po prostu się przybliżył i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Kompletnie się w nim zatraciliśmy i gdyby nie pukanie do drzwi za pewne trwał by dalej.
-Halo, nie pozabijaliście się tu? - zauważyliśmy wychyloną głowę Lou - o żyjecie, jak dobrze, jak już sobie pogadaliście to chodźcie, bo Li nie chce włączyć filmu puki nie zejdziecie.- i już go nie było.
-Taa. przydało by się wrócić. - powiedziałam.
-Ale mi tu dobrze.- rozłożył się na łożku.
-Oj kochanie, chodź i nie maródź.
-Mrr... słodko brzmi te kochanie z twoich ust - i znów się w nie wpił.
-Kocie chodź bo się na nas zdenerwują.
Zeszliśmy na dół jakby nigdy nic. Nic nie podejrzewali. Usiedliśmy na sofie, która była tylko dla nas. Po 20 minutach oglądania stwierdziłam, że wolę się położyć, tak więc zrobiliśmy, Zayn z tyłu objął mnie w pasie, tak zdecydowanie było mi najwygodniej.

 ~Siv~ 

W końcu szanowne państwo raczyło zejść na dół. Nie okazywali żadnych emocji, z ich twarzy nie można było wyczuć co wydarzyło się na górze. Liam mógł w końcu włączyć ten głupi film. Przy każdej zbreźnej scenie Niall mnie całował, co nie było takie złe.
-Wiesz, mamy wszystkie części a jest ich chyba z 6, jak chcecie możemy je obejrzeć, macie coś przeciwko? - zapytał Hazza gdy pierwsza część dobiegała końca.
-Wiesz, możesz włączyć jak chcesz - zapewniłam go a reszta przytaknęła.
-To lecim z tym koksem.
W dalszych częściach było to samo, czyi scena niewarta mojej uwagi zasłaniana była Horanowymi buziakami. Uwielbiam tego człowieka, jego oczy, jego włosy, fantastyczny głos, cudowny śmiech, poczucie humoru. Jestem mega szczęściarą, że go mam.

~Is~

Czułam przyjemne pocałunki na szyi, jego ręce krążyły po moim brzuchu pod bluzką, Malik ewidentnie doprowadzał mnie do szaleństwa. Na filmie wogule nie mogłam się skupić. Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie odpłynąć. Przebudziłam się w środku nocy, wszyscy smacznie spali, wyłączyłam telewizję i zastanawiałam się czy budzić Zayna.
-Zayn! Idziesz na górę?
-Tak mamusiu.. - wymamrotal.
-Haha, Zayn wariacie to ja Is, pytam czy idziesz spać ze mną czy zostajesz tutaj.
-Idę, z tobą jest wygodnie.
Skierowaliśmy się na górę, zostawiają resztę w pozycjach jakich spali. Zasnęliśmy w mgnieniu oka wtuleni w siebie. Rano obudził nas krzyk, otworzyłam oczy, nad nami stał rozchachany Harry.
-Ludzie! Ludzie wiedziałem, że Isayn nadejdzie! Geniusz ze mnie! - wydarł się na cały dom przez co po chwili w mojej sypialni pojawiła się cała szóstka.
-Brawo!
-No w końcu się doczekaliśmy.
-Tylko dlaczego my się tego dowiedujemy z krzyków Harrego?
-Oj no tak wyszło.
-Ej chłopaki, dochodzi 11 a my  13 musimy być w studnio.
-A no tak, dziewczyny jedziecie z nami?
-Nie, my zostaniemy w domu.
-No jak chcecie.
-To może wieczorem skoczymy wszyscy do kina?-Czemu nie, wpadnijcie o 20.
-Ok, to my lecimy. Do wieczora- każdy podszedł do swojej dziewczyny i ją pocałował. Wyszli. Cała nasza czwórka rzuciła się na kanapę.
-Dziewczyny, może zrobimy twitcama, my z Siv zaczniemy, a wy dołączycie, z racji ego, że jesteście dziewczynami sławnych Liama Payne i Louisa Tomilnson'a.- zaproponowałam.
-Ale wy także jesteście dziewczynami sławnych Zayna Malika i Nialla Horana - zaśmiała się El.
-Niby tal, ale nie oficjalnie, nikt po za naszą paczką tego nie wie.
-Myślę, że długo to nie potrwa., ale jak chcecie.
Włączymy laptopa i weszłyśmy na twetcama. Wysłaliśmy link i po chwili oglądało nas kilkadziesiąt dziewczyn. Na początku padały pytania jak jest w Londynie, co robiłyśmy przez ten tydzień i najważniejsze jak poznałyśmy chłopaków, starałyśmy się odpowiadać na wszystko, po chwili podeszły do nas El i Danielle, od razu przybyło nam oglądających. Rozmawiałyśmy i rozmawiałyśmy, pytań nie było końca, najwięcej było ich skierowanych do dziewczyn Liama i Louisa. W między czasie zaczął się program, w którym chłopcy udzielali wywiadu. Reporteka zadawała im typowe pytania, o karierze i nowej płycie, która ma się wkrótce pojawić. Oczywiście nie obeszło się bez pytania, który z chłopców jest aktualnie singlem. Rękę ku naszemu zdziwieniu...

~*~
Zacny uśmiech Haroldzie. Love it ^^

Przed państwem rozdział 11, który mnie nie zadowala tak bardzo...
Czekam na opinie w postaci komentarzy :
Buśka :*
Pozdrawiam. Valerie. xx

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 10

~Is~

Owszem spała tam spokojnie Siv ale nie sama, spod kołdry wystawała blond czupryna. Niall? Co on tu robi? Teraz serio muszę z nią pogadać. Wróciłam do pokoju i w tym samym momencie przyszedł sms. Okej.. jest 1 w nocy, kto to taki mądry? Podniosłam telefon, wiadomość była od Zayna.
[Z]"Dobranoc. Przepraszam jeżeli obudziłem. xx"
 [I]" Nie obudziłeś, nie mogę spać"
[Z]"Co za zbieg okoliczności, bo ja też nie"
[I]"Dziwne, bo blondas śpi jak zabity"
[Z]"Co? Skąd ty? Niech zgadnę, jest u Siv?"
[I]"Tak, wymknął się pewnie i zakradł do niej"
[Z]"Też bym się chętnie wymknął do ciebie. xx"
[I]"Śmiało ^^"
'Nie odpisał, więc albo zasnął albo...' nie dokończyłam myśli bo usłyszałam pukanie.  Za oknem stał Malik, otworzyłam i wpuściłam do środka.
-Teraz mogę iść spać - powiedział rzucając się na łóżko.
Położyłam się koło niego, ale nie spaliśmy, rozmawialiśmy na przeróżne tematy, lepiej się przy tym poznając. Zasnęliśmy może przed 3. Obudził nas kuszący zapach, za którym zeszliśmy na dół gdzie Silvia przyrządzała śniadanie.
-Hej skarbie, gdzie podział się Niall - zapytałam przyjaciółkę.
-Dzień dobry- odpowiedziała nie odwracając się - W łazie.. skąd wiesz, że on tu jest?
-Wiesz moglibyście być ciszej - odpowiedziałam ze śmiechem.
-Ale my nic.. - odwróciła się i ujrzała mnie i Zayna nie wyrabiających ze śmiechu, zrobiła się czerwona i wróciła do smażenia naleśników.
Do pomieszczenia wszedł wesoły Niall.
-Malik? A co ty tu robisz?- zapytał na wstępie.
-No widzisz stary, nie tylko ty umiesz wykradać się z domu. - zaśmialiśmy się.
-Okej, nie wnikam.
Zasiedliśmy do wspólnego posiłku.
-Dziewczyny - odezwali się obaj.
-Hmmhh?
-Bo jest taka sprawa, dziś nasz kochany Josh ma urodziny , wczoraj jak zeszliśmy ze sceny zaprosił nas na imprezę. Zastanawiamy się czy nie chciałybyście nam towarzyszyć - uśmiechnęli się słodko.
-No patrz Is, ledwo przyjechałyśmy do Londynu, poznałyśmy całe One Direction, byłyśmy na ich koncercie, dwóch przystojniaków siedzi z nami i je śniadanie a do tego jesteśmy zaproszone na imprezę urodzinową do ich perkusisty. To wszystko jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Uszczypnij mnie, albo nie, boję się, że to wszystko zniknie. - rozmarzyła się Siv.
-To nie sen, to czysta rzeczywistość - wypowiedział się Zayn.
-Cudowna rzeczywistość. - dodałam.
-To jak, zgodzicie się iść z nami?
-Oczywiście.
-Super, to my będzimy się zbierać, musimy kupić jeszcze prezent. Dziś wraca Eleanor, więc ona i Danielle też tam będą.
Spotkamy się na miejscu?
-Będziemy u was o 20
-Okej.
-Super - na pożegnanie dali nam po buziaku i wyszli.
-Mam pomysł- powiedziałam gdy chłopcy zniknęli za drzwiami.
-Jaki?
-Najpierw zadzwonię do dziewczyn, czy mogły by wpaść.
Jak powiedziałam tak zrobiłam, El i Dan zapewniły, że postarają się być jak najszybciej.
Ogarnęłyśmy dom i siebie. Tego dnia zdecydowałam się na to. Silvia wybrała ten zestaw. Usiadłyśmy przed telewizorem czekając na dziewczyny. Po 30 minutach weszły do salonu.
-Jesteśmy. Co tam kochane?
-No hej hej, bo .. chłopcy zaprosili nas na imprezę do Josha.
-To wspaniale, będziemy bawić się wszyscy razem.- El zaklaskała w dłodnie.
-No tak, może wybrały się byśmy do centrum po jakiś prezent. 
-Tak, przydało by się.
-A co włożymy?
-Pomyślałam o tych sukienkach co kupiłyśmy ostatnio, będzie śmiesznie jak wszystkie będziemy ubrane podobnie. - zaproponowała Siv.
-Dobry pomysł, to w takim razie zbierajmy się, bo znając nas, zajmie to trochę czasu.
0My już jesteśmy gotwe.
-To w drogę moje panie.
Po 30 minutach byłyśmy w galerii, obeszłyśmy kilkanaście sklepów. Na wystawie jednego z nich zauważyłam tą koszulkę, musiałam ją kupić, w sam raz dla perkusisty. Zdecydowałyśmy się jeszcze na bongosy. Wymyśliłyśmy, że zapiszemy na nich swoje życzenia i się podpiszemy, żeby miał po nas pamiątkę. W domu byłyśmy przed 18 bo zajechałyśmy jeszcze do dziewczyn po ich sukienki. Dałyśmy znać chłopakom, że jesteśmy wszyscy razem aby przyszli od razu do nas. Przygotowania szły pełną parą. Ja zdecydowałam się na rozpuszczone włosy, lekko podkręcone końcówki i delikatny makijaż, Siv zrobiła sobie warkocza, w którym wyglądała cudownie, Dan nie musiała nic robić z włosami gdyż miała idealnie ułożone, El postawiła na delikatne fale. Wyrobiłyśmy się idealnie na 20. Chłopcy byli punktualnie, jak zwykle wyglądali idealnie.
-Woow, dziewczyny, żeście się wystroiły, mamy być zazdrośni o Josha?
-W sumie to bardziej dla was się tak ubrałyśmy, ale..
-W takim razie nie ma żadnych ale, wyglądacie świetnie - dali nam po buziaku i ruszyliśmy w drogę.
Przed domem Niall odciągnął Siv na bok, coś jej powiedział, w jej piwnych oczach zauważyłam iskierki, kiwnęła na cos głową i uradowani wrócili do nas. Nikt o nic nie pytał. Na miejscu byliśmy po 30 minutach. Drzwi otworzył nam już lekko wstawiony solenizant. 
-No witam witam towarzystwo - przywiał nas z uśmiechem.
-Siemano kolego, co ty bez nas pijesz? - odezwał się harry.
-Wybacz, zmusili mnie, ale chodźcie, nie będziemy tak stali w progu.
Weszliśmy do środka, złożyliśmy życzenia i ruszyliśmy do innych gości. Danielle zapoznała nas z Emmą, która miała ponoć na oku loczka. Cieszyłam się z tego, bo tylko on z całej piątki przyszedł bez osoby towarzyszącej. Zabawa się rozpoczęła, jako, że Zayn nie musiał zajmować się konsolą DJ'a poświęcił czas mnie, co wcale mi nie przeszkadzało. Tańczyliśmy bardzo długo, po jakimś czasie dałam mu upust i wygoniłam do kolegów. Wróciłam do dziewczyn siedzących na sofie. Były tam tylko El, Dan i Emma, wzrokiem szukałam Siv. Zauważyłam ją tańczącą i ... całującą się z Niallem. Pogadałam i pośmiałam się z moimi towarzyszkami. Po jakimś czasie dołączyła także do nas Silvia, poprosiłam ją abyśmy wyszły na podwórko, zgodziła się. Zaszłyśmy do ogrodu, gdzie było w miarę cicho i spokojnie.
-Siv, jest coś o czym nie wiem? - zapytałam na wstępie.
-Emm... bo wtedy przed domem jak Niall wziął mnie na bok, zapytał czy nie poszlibyśmy na tą imprezę już jako para. - odpowiedziała nieśmiało.
-Kocie! To cudownie!- uściskałam ją - a kiedy zamierzaliście nam o tym powiedzieć.?
-W sumie Niall powiedział, że chętnie uświadomi was o tym od razu, ale zatrzymałam go i poprosiłam, żebyśmy zrobili to jutro w domu na spokojnie.
-Aj ty, n dobra, nawet nie wiesz jak się cieszę, że się wam udało.
-A jak ty i Zayn? Będzie coś z tego?
-Nie wiem, nie umiem ci na to na razie odpowiedzieć.
-Oj na pewno wszystko się ułoży, poczekamy zobaczymy, będzie dobrze - zapewniła.
Wróciłyśmy na kanapę, byłyśmy tam tylko my, lecz po chwili Sylvię do tańca porwał Horan, Emma w najlepsze bawiła się z Harrym reszta dziewczyn także tańczyła ze swoimi chłopakami. Podszedł do mnie pijany Malik.
-Mała, co tak siedzisz, chodź tańczyć - wyciągną rękę, mimo, że był trochę wstawiony nie mogła się mu oprzeć. Tańcząc byliśmy w siebie wtuleni gdyż leciała akurat wolna piosenka. Nagle poczułam silne parcie, Zayn kierował się na najbliższą ścianę, pchając na nią też mnie. Kiedy do niej przywarłam zaczął mnie całować, najpierw w usta, potem zszedł do szyi, jego ręce błądziły po moich plecach. 
-Zayn- próbowałam go odepchnąć - Zayn przestań!
-O co ci chodzi skarbie? Nie mów, że ci się nie podoba. Wiesz muszę przyznać, że spodobałaś mi się od razu kiedy zobaczyłem cię na ekranie monitora.
-Gadasz głupoty, jesteś pija... - nie dal mi dokończyć, znów wpił się w moje usta.
0Uspokuj się proszę. - oderwałam się od niego i wybiegłam z pomieszczenia. Nogi poniosły mnie na górę do jakiegoś pokoju. Nie wiem czemu ale łzy same zaczęły spływać mi po policzku. Nagle do pokoju wszedł Malik, nie powiem, trochę się przestraszyłam, nie wiem do czego jest zdolny pod wpływem alkoholu.
-Is, ja przepraszam, poniosło mnie - tłumaczył.
-Nie zaprzeczę.
-Wrócimy na dół? Josh będzie kroił tort.
-Dobrze.
Zeszliśmy do pozostałych, solenizant właśnie zdmuchiwał świeczki, zaśpiewaliśmy mu huczne sto lat. Zrobiliśmy też oczywiście kilka pamiątkowych zdjęć i wróciliśmy do tańców. Zatańczyłam już z całym One Direction po za Harrym, którego nie opuszczała Emma, przyznam, to są mega wariaci. Następną piosnkę poświęciłam Joshowi.
-Znów się spotykamy. - zaczął rozmowę
-Jak widać.
-Powiedz mi, gdzie Zayn wyrwał taką pannę?
-Mieszkamy po sąsiedzku- wyjaśniłam.
-Ooo, dobrze wiedzieć, a co tam u Perrie?
-Nie wiem, nie miałam okazji jej jeszcze poznać.
-Nie? To dziwne, myślałem, że Malik pochwalił się już swoją przyjaciólką.
-Els coś mi o niej wspominała ale puściłam to mimo uszu.
-Odbijamy! - usłyszałam za plecami, odwróciłam się i ujrzałam szczerzącego się Styles'a
-Serio Harry? Czemu odbierasz mi tą przyjemność - burknął Josh.
-Bo ja też chcę z niej skorzystać. -loczek wyszczerzył się jeszcze bardziej.
-W końcu Cię mam - powiedział gdy już tańczyliśmy razem.
-A gdzie Em? Nie opuszczała cie na krok
-Poszła do toalety, a ja skorzystałem z okazji i teraz tańczę z tobą.
-Jak ci się z nią układa? 
-To tylko przyjaźń - zapewniał - dla mnie jest jak siostra.
-Ona patrzy na ciebie bardziej jak na chłopaka niż na brata czy przyjaciela.
-Oj tam, możemy zmienić temat? Jak ci się podoba na imprezie?
-Nie jest źle, chociaż nie znam większości ludzi, to nie narzekam, a Josh to fajny facet, chciałabym go lepiej poznać. - zaśmiałam się.
-Ciekawe co na to Zayn - odchrząknął Harry.
- A co ma być? Wiesz może czemu nie przedstawił mi jeszcze Perrie? 
-Pewnie nie było okazji.
-Ta...
Przegadaliśmy całą piosenkę, a także następną, aż przerwałą nam Emma.
-Okej, oddaje ci go ja i tak muszę iść się czegoś napić.
Skierowałam się w stronę baru, nalałam sobie coli i usiadłam na wysokim krzesełku. Miejsce obok mnie zajął perkusista chłopaków. 
-Przypadkowo usłyszałem, że chciałabyś mnie lepie poznać. - poruszył zabawnie brwiami. 
-Haha.. wydajesz się sympatycznym gościem.
-To może spotkali się byśmy kiedyś, na przykład na kawę - zaproponował.
-Czemu by nie?
-W takim razie daj mi swój numer, a ja się do ciebie odezwę w tygodniu.
-Okej. -wymieniliśmy się numerami, mój towarzysz został pochłonięty przez wir przyjaciół, którzy chcieli z nim wypić za jego zdrowie.
Po chwili podeszła do mnie zdyszana Siv.
-Hej słońce, co tak sama siedzisz - zapytała i wzięła ode mnie łyk napoju.
- A nic, odpoczywam.
-A o czym gadałaś z Joshem?
-O niczym szczególnym, zaproponował żebyśmy spotkali się kiedyś na kawę.
-O i zgodziłaś się?
Nie zdążyłam odpowiedzieć po podbiegł do nas Niall.
-Kochanie, czemu mi uciekałaś?- skierwoał się do Siv.
-Oj skarbie, zmęczyłam się tym szaleństwem z tobą - dała mu buziaka.
-Is, to może ty teraz ze mną zatańczysz?
-Jasme ty nasz słodki Irlandczyku.
Uśmiechnął się i porwał do tańca. Bawiliśmy się przy 'Tacata'. Kilkakrotnie zamieniałam się partnerami z dziewczynami. Wybiła 3 nad ranem więc przydało by się zbierać. Na początek musieliśmy wszystkich zgarnąć, tylko ja Siv i Liam z raczej widomych przyczyn nie piliśmy inny natomiast sobie nie szczędzili. Gdy udało nam się wszystkich znaleźć podziękowaliśmy gospodarzowi za imprezę i taneczym krokiem ruszyliśmy do domu.Doszliśmy do domu chłopaków. Els i Tommo udali się do swojego pokoju, Siv pomogła Niallowi dojść do jego sypialni, Li i Danielle podobnie jak reszta ukryli się u sobie. Mi zostało odholowanie bezpiecznie pozostałej dwójki co nie było takie łatwe . To , że Zayn wyrżnął się na schodach wcale mi nie pomogło. Nie dałam rady go podnieść jednocześnie trzymając Harrego. Zaprowadziłam najpierw loczka, gdy już spokojnie leżał, wróciłam po Malika. Ułożyłam go w łóżku przykryłam kołdrą, usłyszałam jak coś mamrocze pod nosem, Zostawiłam go wiedząc że śpi. Sama udałam się do salonu, nie miałam siły wracać do domu. Zasnęłam w mgnieniu oka. Rano obudziłam się jeszcze przed wszystkimi, stwierdziłam, że jak wstaną będzie męczył ich kac. W kuchni znalazłam jakieś tabletki przeciwbólowe, rozdzieliłam wszystkim wzięłam po butelce wody i poroznosiłam po pokojach, a następnie zabrałam się za robienie śniadani, dziś wypadło na tosty.
Przez zapach, który się rozniósł po domu pierwszy w kuchni był nikt inny tylko Horan.
-Hej hej - przywitałam się
-Witaj, i proszę nie tak głośno - uśmiechnął się i złapał za głowę.
-Dobrze, proszę- podałam mu talerz z jedzeniem i herbatę.
Po chwili w kuchni pojawiła się reszta załogi, tak samo jak Niall narzekali na hałas, którego nie było.
Po wspólny posiłku przenieśliśmy się do salonu, gdzie spędziliśmy czas do 12.
-Dobra my będziemy się zbierać, trochę się odświeżyć. Wieczorem u nas? Kolejny wieczór filmowy tym razem bez horrorów. - zaproponowała Siv.
-Będziemy o 19.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do domu. w połowie drogi przypomniałam sobie, , że nie wzięłam torebki, Siv poszła pod dom, a ja wróciłam do chłopaków. Nie pukałam, weszłam jak do siebie, skierowałam się w stronę salonu, usłyszałam z tam tąd rozmowę między Harrym a Zaynem.
-Nie wiem czemu udawałem, że jestem pijany, chyba normalnie nie miałbym odwagi żeby ją pocałować.
-Spokojnie stary, wyjaśnicie sobie wszystko dziś wieczorem,a tak wgl pytała się mnie wczoraj o Perrie, czemu jej nadal nie przedstawiłeś.
-Nie wiem. Perrie to tylko.. - nie słuchałam dalej, po cichu wycofałam się do drzwi, otworzyłam je i zamknęłam jak bym dopiero przyszła.
-Chłopaki! Zostawiłam tu torebkę - zawołałam.
-No i tern piłkarz strzelił wtedy taką piękną bramkę...ahh, co za chwila - temat ich rozmowy nagle się zmienił co mnie rozśmieszyło. - o Is, coś się stało?
-Zostawiła gdzieś tu torebkę, klucze są w środku a Siv czeka pod domem, nie widzeliście jej gdzieś?
-To ta? - Harry wyjął zza pleców białą kopertówkę.
-Tak, dzięki.
-Do zobaczenia wieczorem.
W domu skierowałam się do łazienki by wziąć gorącą odprężającą kąpiel, trwała ona może z 40 minut. Po wyjściu z wanny usłyszałam dźwięki `Up All Night`. Czym prędzej rzuciłam się w kierunku komórki, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Josha z poprzedniego wieczoru.

~*~
Trolololo. Rozdział 10, który miał być wczoraj, ale cały dzień nie miałam neta. 
Wczorajszy dzień.. ahh.. nie będę ukrywać wzruszyłam się. Nasi kochani chłopcy śpiewają ze sobą już 2 lata <3
Życzymy im kolejnych sukcesów w karierze jak i w miłości. Zawsze będziemy ich wspierać
  Pamiętne 23 VII 2010 godzina 8. 22 pm wujek Simon z pomocą Nicole zdecydował się połączyć tych cudownych chłopaków w jedność. DZIĘKUJEMY SIMON!
Forever Proud Directioner<3


Nowa postać.
 .Josh Devine(09.07.1991)-
perkusista zespołu One Direction. 
Pojawił się we wcześniejszym rozdziale.
Teraz będzie go ciutkę więcej.
Zobaczymy jak potoczą się jego losy.
Może namiesza w którymś ze związków.
Poczekamy zobaczymy.

Pozdrawiam. Valerie. xx
 

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 9

~Siv~

-Jak ci się podoba? - Niall nadal stał za mną a ręce trzymał na moich biodrach.
-Jest...jest cudownie - odwróciłam się i najnormalniej w świecie go pocałowałam - wybacz, to z emocji, tu jest tak ślicznie.
Niall najwyraźniej był zadowolony ze swojego pomysłu
-Bardzo się z tego cieszę- odparł i poprowadził mnie do stolika. Jak na gentelmena przystało odsunął mi krzesło a następnie usiadł na przeciwko.
-Nie mogę się napatrzeć, miejsce jak ze snu - mówiłam rozglądając się.
-To prawda - uśmiechnął się - co zjesz? - zapytał gdy otworzyłam Menu.
-Wszystko tak wyśmienicie wygląda, ale skuszę się na spaghetti.
Po chwili przyszedł kelner, Niall złożył zamówienie, dla siebie zamówił to samo co ja.
-Byłam dziś u Is, namówiła mnie żebym jednak szła na ten wasz koncert - zaczęłam.
-Fajnie, że z nami będziesz, Danielle się ucieszy.- odpowiedział.
-Tak, ja też się cieszę, jednak trochę żal mi Is, ja będę się bawić na waszym koncercie a Is samotna będzie sama.
-Z twoich ust to nie najlepiej brzmi.
-Obiecała, że na następny pójdziemy już razem - uśmiechnęłam się, po chwii walnęłąm się z głupoty w głowę..
-Co się stało?
-Z tego co wiem, koncert jest za dwa tygodnie i to w Newcastle.
-No tak.
-To chyba jednak nie pójdziemy.
-Dlaczego?
-Po pierwsze nie mamy jak dojechać, a po drugie bilety już na pewno wyprzedane.
-To żaden problem, pojechać możecie z nami, a o bilety się nie martw..
-Nie zostaje mi nic tylko ci zaufać.
Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienia, ze śmiechem patrzyłam jak Horan pochłania swoja porcję makaronu, nie mógł oczywiście sie nie ubrudzić.
-Poczekaj, masz sos na pliczku- wzięłam chusteczkę i wytarłam ubrudzone miejsce, spojrzałam mu w oczy, uwielbiam je.
-Co z Louisem? - zapytałam gdy oderwałam się w końcu od jego tęczówek.
-Nie najlepiej, nie pamięta nic, gdy mu powiedzieliśmy co zrobił, wpadł w furię, zaczął krzyczeć, jaki to z niego debil. Chciał iść do Is, ale Harry mu na to nie pozwolił, powiedział, że to nie najlepszy moment.
-Dobrze zrobił, ona narazie4 nie chce o nim słuchać, a co dopiero widzieć.
-Nie wiem jak to będzie.
- W dodatku to on ma odebrać ją ze szpitala.
-A właśnie, podobno Gosia i Greg wyjeżdżają.
-Tak, nie mówili ci? Ona powiedziała, że już was poinformowała.
-Nie było mnie wtedy w domu.
-o wszystko wyjaśnia, no więc wyjeżdżają na cały tydzień gdzieś po za miasto, mamy opiekować się domem, a wy podobno nami - zaśmiałam się.
-Pod naszą opieką włos wam z głowy nie spadnie - wyiął dumnie pierś co znowu doprowadziło mnie do śmiechu.
W głośnikach wystawionych w altance rozbrzmiała piosenka<włącz>. Niall wstał, podszedł do mnie i poprosił do tańca, zgodziłam się bez wahania. Bujaliśmy się wtuleni w rytm muzyki w ciszy, wsłuchując się w jej słowa. Było mi tak przyjemnie. Wybiła północ więc postanowiliśmy wracać.
-Dziękuję za miły wieczór - powiedziałam gdy staliśmy już pod domem.
-To ja dziękuję, że się zgodziłaś - uśmiechnął się.
-Dobranoc Niall. - pocałowałam go w policzek - do zobaczenia jutro na koncercie.
-Dobranoc- odparł.
Odwróciłam się w stronę domu i chciałam już iść, nagle złapał mnie za rękę i wpił sie w moje usta. Po parominutowym pocałunku oderwałam się od niego.
-Teraz możesz iść spokojnie.
-Dobranoc...raz jeszcze - uśmiechnęłam się i wróciłam do domu w bananem na warzy. Przez wizjer zobaczyłam, że Niall z wesołą miną wraca do siebie. 'Co za wieczór' pomyślałam kładąc się do łóżka. Ze zmęczenia zasnęłam momentalnie.
Rano obudziło mnie słońce i nowa wiadomość, była od Horana "Dzień dobry, jak się spało? xx" odpisałam mu "Teraz na pewno będzie dobry :) a spało się bardzo dobrze. xx" Ogarnęłam się w łazience, z uwagi na śliczną pogodę ubrałam się w to.i zeszłam na dół. Małgosi i Grega już nie było. Na stole leżał liścik.
Musieliśmy jechać wcześniej aby uniknąć kokrów
a nie chcieliśmy cie budzić. Jeszcze
raz przepraszamy, że nas wami nie ma.
Chłopcy dotrzymają wam towarzystwa, pieniądze
leżą koło telewizora. Uważajcie na siebie
Całuje Gosia i Greg.
  Spojrzałam na zegarek, wskazówki pokazywały 11. Zjadłam więc śniadanie, wzięłam telefon, mp4 a na nos założyłam sunglassy i ruszyłam w stronę szpitala.Na miejscu byłam po 30 minutach. Po drodze zaszłam jeszcze do sklepu kupić jakieś gazety i słodycze dla Is. Gdy weszłam na salę gdzie leżała przyjaciółka przywitała mnie ciepłym uśmiechem.
-Witaj kochana - uściskałam ją.
-No hej, dobrze, że jesteś. Ja tutaj nie wytrzymam do poniedziałku, zabierz mnie stąd!- mówiła błagalnym tonem.
-Żeby to było możliwe zrobiła bym to jak najprędzej, dla mnie też nie uśmiecha siedzieć samej w tym wiekim domu.
-Ja na prawdę już się dobre czuję, nie rozumiem dlaczego mam czekać do poniedziałku - oburzyła się.
W tym momencie na sale wszedł lekarz, na moje oko około 40.
-Doktorze, czy nie można by było jakoś przyśpieszyć mojego wypisu? - zapytała z nadzieją Is.
-Hmmm.. musielibyśmy zrobić dodatkowe badania kontrolne, jeśli nie wskazywałby żadnych komplikacji myślę, że mogła by pani opuścić szpital jeszcze dzisiaj.
-To na c jeszcze czekamy - zawołała z zachwytem - może zdążyłabym jeszcze na koncert - zaklaskała z radości w dłonie.
Tak wiec Isabel została zabrana na badania a ja cierpliwie czekałam na nią cierpliwie na korytarzu. W między czasie zadzwoniła moja mama. Pogadałam z nią trochę. Po zakończeniu rozmowy z gabinetu z wypisem w ręku wyszła uradowana Is.
-Siv! czujesz to? wracam do domu! - podskoczyła z radości
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!- Przytuliłam ją.
Przebrała się, spakowałyśmy ją i spokojnym krokiem ruszyłyśmy w kierunku domu, uprzednio robiąc zakupy.
-Ej a może powiadomiłybyśmy chłopaków, że wyszłaś, ze szpitala. - zapytała gdy przechodziłyśmy obok ich domu.
-Nieee... zrobimy im niespodziankę, chce zobaczyć ich miny gdy zobaczą nas dwie-zaśmiała się cwaniacko.
W domu Is poszła pod prysznic, ja w tym czasie rozbiłam coś na obiad. Po posiłku usiadłyśmy przed telewizorem i tak czas upłynął do 18. Z racji tego, że koncert zaczynał się o 20 zaczęłyśmy przygotowania. Szybki odświeżający prysznic, makijaż, fryzura i sukienka - zdecydowałam się na , którą kupiłam jeszcze w Polsce. Is pomyślała tak samo. Byłyśmy gotowe o 19.30. Na miejsce dojechałyśmy taksówką.
-Is gdzie tak wgl mamy miejsca?
-Emm... poczekaj - stanęłyśmy i wyjęła bilety z torebki - rząd pierwszy dla VIP'ów no no, to się wujaszek postarał. -zaśmiała się.

~Is~

Przed areną było mnóstwo ludzi. Podeszłyśmy do ochroniarza, dałam mu bilety i nas przepuścił. Wzięłam Siv za rękę aby jej nie zgubić. Puki przecisnęłyśmy się przez tłum wiszczęcych fanek minęło kilka minut. W końcu usłyszałyśmy głos prowadzącego, który kolejno przywoływał każdego członka One Direction, co spowodowało wzrost krzyków napalonych dziewczyn, a my dwie śmiałyśmy się tylko jak idiotki. Koncert się rozpoczął od Up All Night, skakałyśmy razem z resztą dziewczyn, żaden z nich nas nie zauważył. Dopiero przy One Thing  zobaczyłam jak przygląda nam się Liam, potem poklepał Zayna i Harrego, którzy stali obok i wskazał na nas. My jak nigdy nic im pomachałyśmy. Bawiłyśmy się dalej. Kolejna piosenka to Moments, przy której zawsze się rozklejam, tym razem nie było inaczej. Następnie razem z chłopakami śpiewałyśmy Stole My Heart. Widziałam jak Nialler zerka z uśmiechem na Siv, no i ja głupia sobie przypomniałam, że ta małpa nie pochwaliła mi się jak było na randce. Poczułam na sobie wzrok Lou, olałam to, jakim prawem patrzy na dziwkę. W przerwie między Save You Tonight a More Than This Tomilnson zabrał głos.
-Chciałbym z tego miejsca przeprosić ważną mi osobę, która jest tu z nami. Popełniłem błąd i chcę go naprawić, Isabel - na ten dźwięk serce zaczęło mi bić 2 razy szybciej - Przepraszam, nie powinienem się wtedy tak zachowywać, nie wiem co wtedy mną kierowało, wybacz mi. - mówił szczerze, czułam to, pokiwałam głową, na znak, że wybaczam, on się uśmiechnął pokazując swoje białe ząbki. Spojrzałam na chłopaków, oni także się cieszyli. Zagrali jeszcze kilka piosenek. Co raz zerkałam na perkusistę, Josh to zauważył i posyłał mi słodkie uśmieszki, które odwzajemniałam. Na koniec zagrali What Makes You Beautiful, Hazza swoją solówkę śpiewał patrząc na naszą dwójkę co nas rozśmieszyło. Pożegnali się z fanami i wybiegli za scenę. Ruszyłyśmy w stronę wyjścia, ale zatrzymał nas jakiś facet a mianowicie Paul.
-Haj dziewczyny - zagadał.
-Dobry wieczór panie Higgins.
-Nie obrazicie się jak zabiorę was za kulisy? Chłopcy już tam skaczą. - zaśmiał się..
-Emm.. no dobrze - zgodziłyśmy się i ruszyłyśmy za nim.
W garderobie siedziała cała piątka i chłopaki z zespołu.
-Hej ludzie - zawołałam gdy przekroczyłyśmy próg pomieszczenia.- jak po koncercie?
-Is! - krzyknęli chórem i momentalnie znaleźli się przy mnie ściskając jak dziecko pluszaka.
-Hej bo mnie zgnieciecie! - udało mi się wydusić.
-Co ty tutaj robisz? Miałaś być w szpitalu do poniedziałku - dopytywał się Hazza.
-No tak, ale nie mogłam już tam wytrzymać, zrobili mi badania kontrolne, które wyszły pozytywnie i mnie puścili. - wyjaśniłam z uśmiechem.
-Czemu nie powiedziałyście, że wychodzisz, przyjechali byśmy po was - oburzył się Liam.
- Byliście zajęci próbami, po za tym, to miała być niespodzianka. chciałam zobaczyć wasze miny, było warto.
- Cieszę się, że jesteś z nami - podszedł do mnie Zayn i mnie przytulił tym razem delikatnie, z uczuciem.
Rozsiedliśmy się, niestety miejsc było za mało więc ja wylądowałam na kolanach u Malika a Siv u Nialla co go chyba ucieszył, tzryamł ją objętą w pasie, jakby zaraz miała gdzieś uciec.
-Tomilnson, wariacie co ci strzeliło do głowy, żeby przepraszać mnie publicznie przed milionami fanek?
-Pomyślałem, że jak tak zrobię, to głupio Ci będzie nie wybaczyć- wytłumaczył
-Ty cwaniaku, jeszcze się policzymy.
Pogadaliśmy jeszcze z godzinę i zbieraliśmy się do domu. Chłopcy uparli się, że nas podwiozą. Pod domem pożegnaliśmy się uprzednio pytając czy nie wejdą do środka, nawet chcieli, ale zaraz by zasnęli bo byli padnięci. Niestety tak się cieszyłam, że nie muszę być już w szpitalu i byłam nabuzowana po koncercie, że nie mogłam zasnąć. Postanowiłam więc pójść do Siv, bo jeśli ja nie śpię ona też nie może. Weszłam bez pukania i przeżyłam szok...

~*~


 No siema Malik, śliczny jesteś wiesz ;)?

No brawo, rozdział 9? Gotowy ;)
Co takiego zobaczyła Is w pokoju Siv? 
Proszę was bardzo, opinie zostawiajcie w komentarzach, tak jest fajnie :D
Pozdrawiam. Valerie. xx

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 8

~Siv~

Biegłam za nią ile sił w nogach, nie zatrzymywała się, wbiegła na ulicę i stało się. Samochód nie zdążył zahamować i wpadła wprost pod  koła. Podbiegłam do nie, była nieprzytomna.
-Is! Isabel! Ocknij się!
Z samochodu wysiadł przerażony facet.
-Co tak do cholery stoisz, dzwoń po pogotowie!
On posłusznie wyjął telefon i wyjaśnił sytuację.
-Karetka już jedzie - powiedział po zakończeniu rozmowy - co jej odbiło?! wbiegła mi prost pod samochód, zabić się chciała?
Zignorowałam go.
-Is! proszę nie zostawiaj mnie! - łzy leciała mi po twarzy strumieniami.
Po chwili przyjechało pogotowie na sygnale. Dwóch funkcjonariuszy przeniosło ją na nosze i zabrało d wozu.
-Mogę z nią jechać?
-Kim pani jest? - zapytał jeden z nich.
-Jej przyjaciółką.
-Dobrze, proszę wsiadać i czy mogłaby pani zawiadomić kogoś dorosłego?
-Tak, już dzwonię. - pośpiesznie wybrałam numer Małgosi, opowiedziałam co się stało, niestety byli w jakiejś miejscowości oddalonej o godzinę drogi, ale obiecała przyjechać jak najszybciej,
W szpitalu zabrali ją od razu na badania. Przypomniałam sobie, że chłopcy o niczym nie wiedzą. Miałam już wybrać numer któregoś z nich gdy uprzedził mnie Niall.
-Siv? Gdzie jesteście?
-W szpitalu... - odpowiedziałam przez łzy
-Co? W jakim szpitalu? Co się stało? - wydarł się do słuchawki, w tle był słychać przejętych chłopaków.
-W szpitalu świętego Tomasza. Isabel miała wypadek - nie usłyszałam już nic po za ciągłym sygnale.
Nie minęło 10 minut a na korytarzu pojawiło się 4/5 One Direction, bez Louisa.
-Co się stało? Gdzie Isabel?- dopytywał się Zayn.
-Zabrali ją na badania. Wbiegła na jezdnię i wpadła pod rozpędzony samochód- wyjaśnianie wywołało kolejny wybuch płaczu. Momentalnie cała czwórka mnie przytuliła - Harry, ty tam byłeś, co się stało, że Is płakała?
-Pokłóciła się z Louisem, nazwał ją...
-Jak?!
-Dziwką.
-Co? Jak on śmiał? Niech ja go tylko dorwę!
-Uspokój się! Był nawalony, nie myślał nad tym co mówi- bronił go loczek.
-To go nie usprawiedliwia!
-Uspokójcie się! - Liam jak zawsze opanowany.
Po godzinie czekania na szpitalnym holu pojawili się zdyszani Małgosia i Greg.
-Wiadomo już coś?
-Niestety nie, nadal czekamy.
Po 20 minutach z sali wyszedł lekarz, wszyscy od razu się na niego rzucili.
-Doktorze co z nią?
-Spokojnie, dziewczyna miała dużo szczęścia- wszyscy odetchnęli z ulgą - skończyło się na lekkim wstrząsie mózgu, zwichniętym nadgarstku i kilku siniakach.
-Możemy do niej wejść? - zapytał Harry.
-Nie wszyscy i nie na długo, musi odpoczywać.
-Ja pójdę - wyrwałam się.
Weszłam do białego pomieszczenia gdzie leżała Isabel. Nie spała, po jej policzkach pojedynczo spływały łzy.
-Co ja mu zrobiłam?- zapytała gdy usiadłam obok niej.
-Nie wiem kochanie, ale postaram się dowiedzieć.- zapewniłam przyjaciółkę.
Opowiedziała mi o wszystkim, od masaży począwszy na dzisiejszej nocy skończywszy.
-Wiesz, podczas gry w butelkę widziałam jak patrzy się na ciebie i Zayna, tak jakby był... zazdrosny?
-Zazdrosny? Niby o co?
-Może on coś do ciebie czuje?
-Nie wiem, nie chcę już o tym gadać.
Posiedziałam z nią jeszcze chwilkę a potem weszła do niej Małgosia.
-Jak ona się czuje? - napadli na mnie chłopcy.
-Nie najlepiej, ciekawe jak długo będzie musiała tu leżeć.- zastanawiałam się głośno.
-Jej ciocia była w gabinecie lekarza gdy ty gdy byłaś u Is, powiedział, że musi ją przytrzymać do poniedziałku na obserwacji.
-Czyli nie będzie jej na waszym koncercie w sobotę, szkoda, a tak bardzo się z tego powodu cieszyła.
-Będzie miała jeszcze okazje.
-Dotrzymam jej towarzystwa.
-Oj, ty też chcesz to opuścić?
-Mam ją zostawić?
-Na pewno zrozumie.
-Dobra Harry, skończ! - wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Usłyszałam, że ktoś mnie woła, po chwili obok mnie staną Niall.
-Nie wkurzaj się, chcemy po prostu żebyś tam z nami była. A tak wgl. co robisz jutro wieczorem?
-Nie wiem, pewnie będę siedzieć tu z Is, żeby nie czuła się samotna.
-A nie wybrała się byś ze mną na.. kolację?- zapytał niepewnie.
- Z przyjemnością - odparłam ze spokojem, jednak w duchu cieszyłam się, że w końcu się odważył.
-Wspaniale, przyjdę po ciebie o 19, pasuje?
-Tak, idealnie - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę sklepu.
'Cholera co ja nałożę' Te pytanie męczyło mnie przez dłuższy czas. W domu bez Is było tak jakoś cicho. Godzinę po moim powrocie zjawili się Greg i Małgosia. Zjedliśmy wspólny posiłek i poszłam do swojego pokoju. Weszłam na swojego twittera, zauważyłam, że całe 1D jak i Danielle i Eleanor mnie a także Is obserwuje. Nie obyło się bez wodospadu pytań od dziewczyn z Polski jakim cudem cała siódemka nas followuje. Napisałam prawdę czyli po prostu, że są naszymi sąsiadami na czas naszego pobytu w Londynie. Miałam dość, więc pożegnałam się i wylogowałam uprzednio dodając tweeta
 @onething_ wracaj do zdrowia kochana. xx .
 Długo nie musiałam czekać aż Morfeusz raczy mnie zabrać do swojej krainy snu.

~Is~

Według lekarza muszę tu leżeć aż do poniedziałku. Nie sądzę jednak bym tak długo wytrzymała otoczona tymi czterema białymi ścianami. Tej nocy miałam problem ze snem, dochodziła 3 a ja nadal nie zmrużyłam oka. Na szczęście ciocia przywiozła mi laptopa. Włączyłam go i weszłam na twittera. Przybyło mi obserwujących. Pewnie za sprawą chłopaków, którzy także mnie obserwowali. Zauważyłam tweeta od Siv, uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam krótkie `dziękuję`. Miałam już się wylogować, ale zauważyłam, że ktoś napisał do mnie prywatną wiadomość. Tym kimś okazał się Louis a ta wiadomość to tylko krótkie `przepraszam`. Olałam to. Zamknęłam laptopa, ułożyłam się wygodnie i w końcu udało mi się zasnąć. Rano obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przed szpitalne żaluzje. Zdaje mi się, że t tylko kwestia czasu aż tu zwariuję. Około 11 do sali weszła Siv.
-Hej słońce, jak się czujesz? - zapytała z troską.
-Lepiej niż wczoraj, to na pewno - odpowiedizałam
-To bardzo się cieszę - wyszczerzyła się i pokazała swoje uzębienie, co mnie rozśmieszyło.
-Powiedz mi co jest powodem tego, że masz taką uśmiechniętą mordkę? - oczywiście cieszyłam się z tego, że dopisuje jej humor.
-Więc.. wyobraź sobie, że szanowny pan Horan zaprosił mnie na dziś na kolację - oczy aż jej błyszczały z zachwytu.
-To wspaniale księżniczko! w końcu się ogarnął. - byłam z niego zadowolona. Horan to taka miła osoba, wiedziałam, że nie skrzywdzi Siv.
-Też się cieszę, ma przyjść po mnie o 19. Denerwuję się tym trochę - przyznała.
-Spokojnie, będzie dobrze, wierzę w to - starałam się ją przekonać.
-Chciała bym, żeby tak było- trochę się uspokoiła- wczoraj chłopcy namawiali mnie żebym poszła na ich koncert.
-No, i w czym problem żebyś nie szła? - zapytałam
-W tym, że cię tu nie zostawię, nie pójdę bez ciebie.
-Ogarnij! nie będziesz z mojego powodu opuszczać czegoś na co czekałaś od dłuższego czasu odkąd ich poznałaś.
-Ty tak samo jak ja na to czekałaś! - była nieugięta.
-Ale Ja ciebie proszę abyś jednak szła, ja to obejrzę w necie, na następny obiecuję pójdziemy razem.
-Na pewno? - wydawało się, że odpuściła - nie będę się tam dobrze czuła bez ciebie.
-Spokojnie, Danielle na pewno też tam będzie.
-No dobrze pójdę, skoro się tak uparłaś. A właśnie, na korytarzu siedzi pewien pan, ale chyba wstydzi się wejść.
-Kto?
-Malik we własnej osobie, widzę, że się cieszysz, masz iskierki w oczach- zarumieniłam się. - to ja już pójdę i powiem żeby wszedł, dobrze? - pokiwałam głową na znak zgody.
Siv wyszła, po chwili wszedł on, jak zawsze wyglądał idealnie, w ręku trzymał różę. 
-Witaj Is, jak się czujesz- zapytał gdy koło mnie usiadł - to dla ciebie - podał mi kwiatka.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się - czuję się już lepiej, prawdę mówiąc mogła bym już stąd wyjść.
-Musisz odpoczywać.
-No tak, ale przez to ominie mnie wasz koncert- powiedziałam ze smutkiem, przy Siv tego nie ukazywałam, ale serio pragnęłam zobaczyć ich na żywo na scenie.
-Za dwa tygodnie będzie kolejny koncert, w Newcastle.
-No właśnie, w Newcastle, to 5 godzin drogi stąd, po za tym, bilety już na 100% wyprzedane.
-Zabierzecie się z nami, wejdziecie za kulisy.
-Żartujesz? - nie byłam pewna czy mnie ie wkręca.
-Nie jetem jak najbardziej poważny - popatrzył mi w oczy i słodko się uśmiechnął.
-O boże! Dziękuję! - uściskałam go i odruchowo pocałowałam w kącik ust - przepraszam, poniosło mnie.
-Nie szokdzi, to było... przyjemne - i znowu ten uśmiech, kurde Malik przestań bo się rozpłynę.
-A co tam u chłopków?- nie chcieli przyjść?
-Oczywiście, że chcieli, po prostu wpadną trochę później  bo musieli załatwić kilka spraw- wyjaśnił.
-Aha, wporządku - cieszyłam się, że  mnie nie zapomnieli.
-Louis się o ciebie pytał - wypalił nagle.
-Szczerze, nie interesuje mnie to, nie chcę o nim na razie słyszeć - powiedziałam, poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu na wspomnienie wczorajszego dnia. 
-Nie płacz, nie był świadomy tego co mówi, i tak już nieźle od nas oberwał za to co zrobił, on żałuje...
-Powiedziałam nie chcę tego słuchać - odwróciłam się na drugi bok - przepraszam, ale jestem zmęczona.
-Dobrze, pójdę już, wrócę potem z chłopakami jeśli chcesz.
Nie odpowiedziałam nic, wstał schylił się pocałował mnie w czoło i wyszedł a ja zasnęłam.

~Siv~

Była 17. Poszłam wziąć odprężającą kąpiel. W wannie zeszło mi z 40 minut. Ubrana w szlafrok poszłam do garderoby by wybrać jakąś sukienkę. Stałam tam chyba z 30 minut zanim zdecydowałam się na nią.  Wróciłam do łazienki aby wysuszyć moje kasztanowe włosy, drugi problem był taki, że kompletnie nie wiedziałam co z nimi zrobić Postanowiłam zostawić naturalne, falowane. Delikatny makijaż i gotowe, do przyjścia Nialla miałam jeszcze około 20 minut.. Usiadłam na łóżku, usłyszałam dźwięk powiadamiający o przyjściu wiadomości. Była od Is "Jak tam przed randką?" odpisałam jej "W porządku, ale nadal się denerwuję". Kolejny sms od przyjaciółki przyszedł po chwili "Chciałabym zobaczyć jak wyglądasz :) xx" Nie zastanawiając się długo stanęłam przed lustrem, zrobiłam zdjęcie i jej wysłałam. Po minucie przyszła nowa wiadomość "Cudownie ci w tej sukience, Horanowi szczęka odpadnie jak Cię zobaczy" w czasie odpisywania na sms'a usłyszałam wołanie Małgosi, zdążyłam napisać " Dziękuję, kochana, teraz lecę, bo Gosia mnie woła. Nial pewnie już przyjechał, trzymaj kciuki. xx" ona jeszcze szybko odpisała "Nie martw się, wszystko będzie dobrze, jutro czekam na relacje. xx" Telefon i portfel wsadziłam do torebki i szybko zeszłam na dół. Tam czekali na mnie Małgosia i Greg.
-Siv, słuchaj, bo niestety wypadło tak, że musimy wyjechać na tydzień po za miasto. Poprosiłam chłopców by się wami zajeli pod naszą nieobecność - wyjaśniła- Louis zoobowiązał się zabrać Isabel ze szpitala.
-Ymmm.. dobrze, zajmiemy się domem.
-Dziękuję, mam nadzieję, że nie będzie cie złe. Zaraz pojedziemy do Is zawieść jej kilka rzeczy i powiemy jej o tym. - spojrzała na mnie od góry do dołu. - widzę, że jesteś już gotowa do wyjścia, wspaniale wyglądasz - pochwaliła
-No, ten Niall to ma oko- dorzucił Greg.
-Dziękuję - zarumieniłam się.
Rozległ się dzwonek do drzwi, chciałam iść otworzyć, ale Greg mnie uprzedziwł.
-Madam pozwoli - ukłonił się i pociągnął za klamkę - powodzenia - szepnął i zmył się z Gosią do kuchni.
Spojrzałam na Nialla, był w jasnoniebieskiej koszuli i dżinsach, jego blond czupryna ułożona w lekkim nieładzie dodawała mu uroku. Jak przypuszczała Is buzię miał otwartą co mnie rozśmieszyło, w ręku trzymał 3 róże.
-Halo Niall- pomachałam mu ręką przed oczami.
-Co? a tak, przepraszam, ale wyglądasz tak pięknie.
-Dziękuję, ale nie mów mi tak więcej bo mnie zawstydzasz - moje policzki znów zrobiły się różowe.
-Nie obiecuję - uśmiechnął się słodko -to dla ciebie - wręczył mi róże - za każdy dzień, odkąd cię.. was poznałem.
-Nie trzeba było, ale dziękuję raz jeszcze - dałam mu buziaka w policzek - to idziemy?
-Emm. jedziemy - uśmiechnął się chytrze.
-Czym?
Odsunął się i ujrzałam długą czarną limuzynę.
-Wypożyczyłeś limuzynę?
-Specjalnie na ten wieczór, tak więc zapraszam - gestem ręki wskazał abym weszła do środka. Wsiał za mną.
-Szampana?- zapytał
-W sumie nie powinnam, ale przy takiej okazji chyba nie odmówię.
Podał mi kieliszek, napiłam się i odstawiłam. Zapatrzyłam się w te jego niebieskie jak ocean oczy, można by w nich utonąć.
-A tak wgl to gdzie jedziemy? - zapytałam gdy oderwałam się od tych niebiańskich tęczówek.
-Niespodzianka, i żeby było bardziej tajemniczo mogę cię prosić abyś zawiązała tym oczy?- zapytał niepewnie podając mi czarny materiał.
-Mogę to dla ciebie zrobić- wziełam od niego przepaskę i zrobiłam jak prosił.
Poczułam jak pojazd się zatrzymuje.
-Jesteśmy na miejscu - pomógł mi wysiąść, złapał mnie w pasie, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz,
Prowadził mnie wolno, żebym się nie wywaliła. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie unosił się ciekawy zapach. Przeszliśmy kilka kroków i znowu znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. W pewnym momencie Niall stanął i sam odwiązał mi chustkę. Widok jaki mi się ukazał, był niesamowity.

~*~
Awww. Niall jest tu taki słodziutki ^^ <poprawka ona zawsze jest słodziutki>

Doczekaliśmy się w końcu rozdziału 8.. taki sobie, niektóre momenty nawet mi się podobają ale ocenę pozostawiam wam, możecie umieścić ją w komentarzach, nie pogniewam się wcale :)
Pozdrawiam. Valerie. xx
_________________________

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 7

~Is~

Musiałam wstać by odprowadzić Eleanor ponieważ właśnie przyjechała po nią taksówka, jutro wyjeżdża do Menchesteru na kilka dni. Dan zostaje na noc u Liama. Nie jest tak strasznie późno, więc mieli jeszcze zamiar obejrzeć trzecią część tego głupiego filmu. Wróciłam do chłopaków. Siv spała w ramionach Nialla. Aww, co za słodki widok. Hazza także zasnął na swoim fotelu. Liam i Danielle w skupieniu wtuleni w siebie oglądali końcówkę 2 części horroru, Zayna gdzieś wywiało. Kontaktujący został tylko Lou. Tak jak wcześniej położyłam się koło niego.
-Gdzie Zayn? - zapytałam
-Wyszedł na dwór, pewnie zapalić.
-Aha, okej - spojrzałam na telewizor - o boże, zaczyna się - powiedziałam z grymasem, tak zaczęła się trzecia część tego dennego filmu.
 -Nie mów, że się boisz - zaśmiał się cwaniacko.
-Żebyś wiedział, nienawidzę horrorów.
-Oj weź przestań, ta część już chyba nie będzie taka straszna
Oglądaliśmy to jakiś czas, nagle na ekranie pojawiło się straszliwe zombie, ze strachu zamknęłam oczy, poczułam czyjeś warki na moich..
-Louis, co ty ?
-Wybacz, nie mogłem się powstrzymać, one są takie słodkie.
Na ekranie znowu pojawił się upiór, odruchowo wtuliłam się w ramiona Lou. Potem szybko się odsunęłam.
-Ja przepraszam - wstałam i poszłam do łazienki, obmyłam sobie twarz zimną wodą, przez głowę przeszła mi myśl, że chyba zaczynam coś czuć do Louis, ale nie mogę zrobić tego El. Czemu życie jest takie skomplikowane? Postanowiłam wyjść na dwór, trochę się przewietrzyć. Usiadłam na ławce przed domem, op jakimś czasie poczułam jak ktoś siada koło mnie, wzrok miałam wbity w ziemię.
-Is, co tu robisz? Coś się stało? - to był Zayn
-Co? Nie nie, nic, jest w porządku - nie mogłam mu przecież powiedzieć ` a nic, tak sobie rozmyślam, bo wiesz podobasz mi się, ale po ostatnim pocałunku chyba poczułam też coś do twojego przyjaciela` żenada. - po prostu nie chciałam oglądać już tego filmu, i tak pewnie będę miała przez nie koszmary.
-Opowiedz mi coś o sobie - wypalił ni z tond ni z owond.
-A co chciałbyś wiedzieć?
-Wszystko, to może na początek masz chłopaka?
-Nie
-Ulubiony kolor?
-Zielony
-Ulubiona potrawa?
-Kurczak z frytkami
-Masz rodzeństwo?
-Tak, starszą siostrę.
-Hobby?
-Nie mam, czasem lubię pojeździć konno
-Zainteresowania?
-Muzyka, sport, filmy
-Ulubiona piosenka?
-Jest ich dużo, ostatnio w głowie siedzi mi `Good place` Davida Archulety.
-Ulubiony kwiat?
-Tulipan, róża, stokrotka.
- Ulubiony smak?
-Czekolada
-Jaką kawę pijesz?
-Emm.. preferuje tylko cappuccino.
-Plany na przyszłość?
-Skończyć szkołę, zdać maturę, przyjechać do Londynu, znaleźć pracę, założyć rodzinę, żyć długo i szczęśliwie.
-Największe marzenie?
-Już się spełniło, chciałam po prostu was spotkać.
-Jak miło.
-To koniec pytań?
-Na chwilę obecną tak, ale to dopiero początek, chcę Cię lepiej poznać.
 -Masz na to dwa miesiące.
Powiał chłodny wiatr, przeszedł mnie dreszcz, Malik to zauważył, zdjął swoją bejsbolówkę i założył mi na plecy. Znów ten zapach, chyba się od niego uzależnię.
-Wracamy do domu?- p0rzerwałam ciszę, która trwała pd kilku minut.
-A mi tak jest dobrze, tu z tobą, patrząc na gwiazdy- powiedział przytulając mnie do siebie.
Siedzieliśmy tak do czasu aż nie zadzwonił Liam.
-Gdzie wy się podziewacie?
-Spokojnie stary, siedzimy przed domem.
-Film się skończył, wszyscy się pospali.
To niech śpią, nie będziemy ich budzić.
-Haha..  żebyście widzieli Silvie i Nialla, czekaj muszę zrobić im zdjęcie.
-Ok, Li my niedługo wracamy.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy wracać, widok śpiącej parki był komiczny. Zostawiliśmy ich jak spali, chociaż nie obyło się bez uwiecznienia tej chwili. Pokazałam Liamowi i Dan oraz Zaynowi pokoje gdzie mogą spać. Ja poszłam wziąć jeszcze prysznic. Z łazienki wyszłam w samej bieliźnie, czego zaraz pożałowałam bo na moim łóżku siedział Malik.
-Mogę w czymś pomóc? - zapytałam naciągając szybko na siebie jego bluzę, która jedyna była pod ręką.
-Bo ja... nie mogę spać przez te filmy, przyszedłem się zapytać czy mogę z tobą - oczy mu się świeciły.
-No dobrze - dopiero teraz ujrzałam, że był w samych bokserkach - chcesz jakąś koszulkę? Greg na pewno się nie obrazi - chociaż to, że nie miał nic na sobie, mi wcale nie przeszkadzało, mogłam podziwiać jego dobrze zbudowane ciało.
-Nie wiem, w sumie i tak jest gorąco.
-Jak sobie życzysz.
Do mojego pokoju niespodziewanie wszedł Louis, to co zobaczył mogło wyglądać co najmniej dziwnie, Zayn siedzący w samych bokserkach na łóżku i ja stojąca przed nim w bieliżnie i bluzie mulata.
- Oj, sorry - i szybko się wycofał.
Potem usłyszałam tylko zamykane drzwi. Pomyślałam, że to ciotka z wujkiem wrócili do domu. Położyłam się do łóżka koło Zayna.
-Dobranoc - dałam mu buziaka w policzek i odwróciłam się na drugi bok. Poczułam jak zabiera mi koc, więc zaczęłam się szarpać by go odzyskać. Jego ręce objęły mnie w pasie i przysunął do siebie. Swoją twarz wtopił w moje włosy, potem zjechał do szyi i obdarzył ją pocałunkiem. W taki przyjemny sposób zasnęłam.
Rano wstałam gdy na zegarku wybiła 10.30, powoli wydostałam się z objęć Malika tak by go nie obudzić. Zeszłam na dół z myślą, że wszyscy jeszcze śpią. W kuchni byłą już Siv pijąca kawę.
-Dzień dobry słońce jak noc? - zapytałam nalewając sobie wody.
-Bardzo dobrze, trochę niewygodnie ale nie było źle. A tobie?
-Nie narzekam, po tych horrorach Zayn bał się spać sam więc przyszedł do mnie.
-Co ty gadasz?- zaśmiała się - wiesz, może zabierzemy się za robienie śniadania?
-Dobry pomysł, naleśniki?
-Dla mnie idealnie.
Przygotowałyśmy składniki i zaczęłyśmy przygotowywać ciasto, nucąc pod nosem piosenkę, która leciała w radiu Danza Kuduro . Przy solówce Pitbulla zmieniłyśmy tekst z "One night two girls, English Spanish" na "One night two boys, English Irish" po czym wybuchałyśmy śmiechem. Zapach rozniósł się chyba po całym domu, bo przy stole momentalnie znaleźli się wszyscy, wszyscy po za Louisem.
-Gdzie Lou, nie skusi się na naleśniki?
-W nocy gdzieś wyszedł, pewnie poszedł jeszcze do El przed jej wyjazdem.
-Ahh ten zakochany człowiek.
Śniadanie minęło w miłej atmosferze. Chłopcy wrócili do siebie a my ogarnęłyśmy dom. Będąc już  swoim pokoju zadzwoniłam do rodziców.
-Hej mamuś.
-Is, jak miło Cię słyszeć. Czemu nie dzwoniłaś? Jak mija trzeci dzień w Londynie? Ciocia nie narzeka? -rodzicielka zasypała mnie lawiną pytań.
-Mamo! Spokojnie, u cioci jest wspaniale, już drugiego dnia zwiedziliśmy sporo miasta, ha ale nie zgadniesz kto nas oprowadzał.
-Sądząc po głosie, ci twoi chłopcy.
-Skąd wiedziałaś?
-Intuicja.
-Mamo?
-No dobra, widziałam zdjęcia w internecie.
-Nie widziałam żadnego paparatzzi.
-Ty może ich nie, ale oni was widzieli.
-Dobra mniejsza o to. Co tam w domu słychać?
-W porządku, Karlina znalazła drugą pracę. A my z tatem strasznie za tobą tęsknimy.
-Ja też za wami tęsknię. Ale to tylko dwa miesiące, nie wyjechałam na zawsze.
Rozmowa toczyła się jeszcze około godziny.
-Mamuś, przepraszam ale ktoś się dobija.
-No dobrze, trzymajcie się tam z Siv, i nie rozrabiajcie.
-Dobrze mamciu, kocham cie! Pa.
-Ja ciebie też. 
Rozłączyłam się, nie zdążyłam odłożyć komórki, bo znów zadzwoniła.
-Is, jest u ciebie Louis? - mówił przejęty Liam.
-Nie, a coś się stało?
-Dochodzi 15 a jego nadal nie ma, dzwoniliśmy do Eleanor ona powiedziała, że w nocy go u niej nie było. Za godzinę mam próbę przed sobotnim koncertem, zaczynam się martwić, zresztą chłopcy też już odchodzą od zmysów.
-Spokojnie Li, dzwoniliście do niego?
-Tak, ale nie odbiera, co jeśli coś mu się stało?
-Nawet tak nie mów, zbierz chłopaków, pójdziemy go szukać!
-Za chwilę u was będziemy.
Powiadomiłam o całej sytuacji Silvię, też się przejęła. Po 5 minutach byli chłopcy, rozdzieliliśmy się, ja poszłam z Harrym, Zayn z Liamem a Siv z Niallem. Postanowiliśmy iść najpierw do parku w pobliżu naszej dzielnicy. Niestety tam go nie było. Zachodziliśmy do klubów w których bywają chłopcy, lecz tam także go nie widzieli. Zadzwonił Liam z pyatniem czy spotkaliśmy zgubę, powiedzieli, że byli już w 4 szpitalach, lecz w żadnym go nie było. Został nam ostatni klub. Na ławce przed budynkiem leżał on, skulony. Czym prędzej do niego podbiegliśmy.
-Louis! Louis! Słyszysz mnie?! Lou obudź się! - wołałam przez łzy.
-Loui! - szarpał go Harry
-Co? co się stało? - a jego oddechu było czuć silną woń alkoholu - o cześć.
-Lou idioto! - skarciłam go - martwiliśmy się o ciebie!
-Taaa.. patrz bo Ci uwierzę - zaśmiał mi się w twarz.
-O co ci chodzi?
-Nic, Harry pomożesz mi ? - wyciągnął rękę do przyjaciela by mógł wstać.
Chciałam go przytrzymać bo ledwo stał, lecz wyrwał mi się.
-Nie chcę twojej pomocy! Daj mi spokój! Dziwka!
Łzy napłynęły mi do oczu, odwróciłam się i pobiegłam w stronę domu. Po drodze spotkałam pozostałą czwórkę, Hazza zdążył już ich poinformować gdzie znaleźliśmy Louisa. Niechcący wpadłam na Nialla.
-Hej Is, Co się stało? Dlaczego płaczesz? Gdzie są chłopcy? - każdy z nich zadawał pytanie.
-Nic, puśćcie mnie! - wyrwałam się im i pobiegłam dalej.
-Pójdę z nią - usłyszałam Zayna.
-Nie, ty idź ogarnij co z Lou, ja za nią pobiegnę - odpowiedziała Siv.
Słyszałam jej nawoływania, lecz biegłam dalej, przez łzy cały obraz był zamazany. Przebiegałam przez jezdnię, nagle trąbienie, krzyk Silvi... i ciemność.

~*~
Wyobraź sobie taki widok bo przebudzeniu się. <marzenie> *.*

Tadaaam. Rozdział 7.
Proszę Natka, special for you ^^
Komentujcie, tak mi miło jak to czytam :D
Pozdrawiam Valerie/ Iza. xx
;*