Po kąpieli wyszłam z łazienki w samym ręczniku by znaleźć jakiś konkretny strój na tą okazję. Po dłuższym rozmyślaniu zdecydowałam się na to, wróciłam z powrotem do łazienki by zrobić makijaż i wykombinować coś z włosami. Muszę przyznać, że końcowy efekt był całkiem niezły. Kiedy stałam tak przed lustrem, do pokoju weszła Siv.
-Kochaniutka, może byś się tak ruszyła, dochodzi 20.
-Oj, już tylko nałożę buty i idziemy.
Daleko nie miałyśmy, z ich domu było już słychać głośną muzykę. Zadzwoniłam do drzwi, które po chwili otworzył nam roześmiany Hazza.
-Oooo... dziewczyny, wspaniale wyglądacie, wejdźcie.
-Dzięki - odpowiedziałyśmy wspólnie.
W środku było około 20 osób. Oczywiście po za chłopakami nie znałyśmy nikogo. Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się Lou a obok niego nadal złowrogo patrząca na mnie El.
-Noo cześć dziewczyny - dał nam po buziaku - chodźcie poznacie Danielle.
Lou wprowadził nas w głąb ogromnego domu. Weszliśmy do salonu, tam za konsolą królował dj Malik, zobaczył nas pomachał i wrócił do swojego zajęcia.
-Liam, weż swoją kobietę i chodź tu, dziewczyny już przyszły- wydarł się Boo Bear.
Na zawołanie zjawił się przy nas Daddy i Danielle, śliczna mulatka z burzą loków na głowie.
-Kochanie poznaj nasze nowe znajome, to Silvia a to Isabel - przedstawiał nas Li.
-Po prostu Is - poprawiłam kolegę.
-Miło mi was poznać, to was dziś wymęczyli Ci wariaci? - odezwała się Dan.
-Oj tam zaraz wymęczyli, po prostu dotrzymali nam towarzystwa za co jesteśmy im wdzięczne - uśmiechnęłam się do trójki chłopaków, która się nam przyglądała.
-Eeee... jest tu gdzieś Niall? - zapytała niepewnie Siv.
-Kolejna niecierpliwa, on też tylko wyczekuje kiedy w końcu przyjdziecie. - uśmiechnął się Liam - jest w kuchni.
-No w sumie, gdzie indziej może być ten głodomor - zaśmiała się Sylvia i skierowała się w stronę kuchni.
-Emm.. Eleanor, możemy pogadać? - zapytałam dziewczyny.
-Yhh. nie wiem o czym ty chcesz ze mną rozmawiać, ale no dobra.- odpowiedziała.
-Myślę, że wiesz, chodź może w jakieś spokojniejsze miejsce.
- W takim razie chodź na górę, tam jest w miarę cicho.
Pokierowałyśmy się schodami na górę zastawiając chłopców i Danielle z gośćmi.
-Tak więc o czym chcesz rozmawiać - zapytała gdy tylko zamknęłam drzwi.
- O twoim zachowaniu w stosunku do mnie, od samego początku dziwnie na mnie patrzysz. - wyjaśniłam
-Może dlatego, że pojawiłaś się znikąd i od razu startujesz do Lou, widziałam jakie słodkie oczka do niego robisz. - powiedziała podniesionym tonem.
-Ej, uspokój się, zacznijmy od tego, że do niego nie startuję, wtedy w Nando's on dał mi tylko spróbować tego piepszonego naleśnika, bo dla Horana było szkoda. Nie mogłabym 'startować' jak to nazwałaś do chłopaka, który ma dziewczynę.- mówiłam ze spokojem.
-Więc nie muszę się obawiać, że staniesz po między mną a Lou - zapytała niepewnie.
- W żadnym wypadku - uśmiechnęłam się - a tak między nami - wyszeptałam - mam słabość do Malika.
-Hihihi..- Calder po raz pierwszy przy mnie zachichotała. - no cóż, to muszę ci poradzić, żebyś się spieszyła, bo kręci się koło niego ta Pierre.
-Ok, dzięki za radę. To... zgoda?- wyciągnęłam rękę, którą tym razem uścisnęła.
-Zgoda, a na zapieczętowanie naszej znajomości może wybrałybyśmy się na zakupy razem z Silvią i Danielle.?- zaproponowała
-Uważam, że to wspaniały pomysł- byłam zadowolona, że sytuacja się wyjaśniła.
-To jutro o 12? Podjedziemy po was z zDan.
-Pasuje, zaraz uświadomię o tym Siv, na pewno się ucieszy.
Po ustaleniu wszystkiego zeszłyśmy na dół gdzie impreza się rozkręcała. Siv tańczyła z Niallem, Danielle wirowała z Liamem, El dołączyła do wygłupiającego się Louisa. Stałam w progu i przyglądałam się tym wariatom, nagle ktoś podszedł mnie od tyłu i złapał za biodra.
-Może skusisz się na taniec ze mną - tajemniczym osobnikiem okazał się Harry.
Zgodziłam się, ruszyliśmy na parkiet dołączając do reszty. Muszę przyznać, że loczek na prawdę dobrze tańczy, w między czasie przejął mnie Lou, jedną piosenkę przeznaczyłam też Niallowi i Liamowi, potem znowu wróciłam do Hazzy. W końcu Dj zapodał wolny kawałek.
-Odbijamy- usłyszałam za plecami czarujący głos Malika, zauważyłam, że konsolę przejął teraz Dj Tommo, Harry niechętnie oddał mnie przyjacielowi. Odnowiłam się do mulata, zawiesiłam mu ręce na szyi on swoje natomiast ułożył na moich biodrach. Bujaliśmy się w rytm Give me love . Patrzyłam w te czekoladowe tęczówki Zayna, uśmiechnęłam się nieśmiało i położyłam mu głowę na ramieniu, znów wchłaniając jego perfumy, słuchając jak mruczy piosenkę, do której tańczymy. Mogłabym tak do końca. Przetańczyłam z chłopakiem jeszcze kilka piosenek potem niestety musiał wracać do konsoli. Mnie w obroty wziął jakiś chłopak. Przyjrzałam się mu i rozpoznałam, że to Josh, perkusista One Direction.
-Wyjawisz mi swoje imię piękna nieznajoma - dobrze, że było ciemno nie widział moich rumieńców, które pojawiają się przy każdym komplemencie.
-Isabel, lub po prostu Is, jak wolisz.- przedstawiłam się.
-Ja jestem...
-Josh, wiem - uśmiechnęłam się.
-No ładnie, a skąd pochodzisz? Bo wcześniej Cię tu nie widziałem a po urodzie poznaję, że nie Anglii(dop. od aut. nie mam nic do Angielek :)).-Z Polski, przyjechałam tu z przyjaciółką na wakacje.
- Z Polski powiadasz, muszę pogadać z chłopakami, żeby dołączyli ją do listy.
-Heh, miło mi, a teraz wybacz jestem trochę zmęczona - podziękowałam za tanieć i podeszłam do Dj'a.
-Zayn, mogłabym położyć się w twoim pokoju? Głowa mnie trochę boli, położę się i prześpię, później do was dołączę.
-Jasne, że tak, poczekaj już cię prowadzę. - włączył następną piosenkę i poprosił Liama by chwilę przypilnował sprzętu. Zaprowadził mnie do swojego pokoju, w którym było na prawdę ślicznie i tak przytulnie, na ścianach i szafkach stały i wisiały zdjęcia chłopaków i jego rodziny.
-Połóż się, zaraz dam ci koc - zrobiłam jak prosił i sam przykrył mnie mięciutkim kocykiem, pocałował w czoło i wyszedł, ja po chwili odpłynęłam.
~Perspektywa Siv~
Taniec z tym szalonym Irlandczykiem jest serio męczący. Wybiła 23 a my nadal na parkiecie. Jeszcze chwila i myślałam, że odpadnę.
-Hej, Sic może odpoczniemy, zjadłbym coś- zaproponował Niall
-Czytasz mi w myślach - zaśmiałam się i ruszyłam do kuchni a chłopak za mną.
Zjedliśmy sałatkę i usiedliśmy razem z Li i Danielle na sofie przyglądając się tańczącym gościom. Zauważyłam jak Is podchodzi do Zayna i po chwili idą na górę. Mam się bać? Malik jednak wrócił, lecz bez już bez Is.
0Hej Zayn, gdzie Isabel?
-Położyła się u mnie bo była trochę zmęczona, prześpi się i potem do nas wróci.- wyjaśnił
0Aaa. Okej, To w porządku w takim razie.
Było około 1 w nocy gdy goście zaczęli się rozchodzić, ja w między czasie zatańczyłam jeszcze z Harrym i Liamem, potem on i Louis poszli odprowadzić swoje partnerki do domu. Ja czekałam na Is, która pewnie jeszcze sobie smacznie spała. Postanowiłam więc pomóc chłopakom ogarnąć po imprezie. Gdy wróciła tamta dwójka wszystko było posprzątane.
-Ej, zostały dwie butelki wódki, co robimy? - zawołał z kuchni Lou.
-Możecie schować, będzie na następny raz - zaproponowałam.
-O nie, u nas panuje zasada, że po imprezie nie może zostać żadnego alkoholu. - zakomunikował Harry.
-To może zagramy w butelkę, na pytania i zadania, kto nie odpowie lub nie wykona zadania pije. - zaproponował Niall.
-Może być - wszyscy po za mną się zgodzili
Usiedliśmy więc na podłodze, jednak w tym samym czasie na schodach pojawiła się Is.
-Oj chłopaki, to wy grajcie, a my będziemy się zbierać - skierowałam się w stronę wyjścia.
-O nie! nigdzie nie idziecie, zostajecie z nami. - przy drzwiach znalazła się cała piątka zastawiając je.
-Ej, Gosia będzie się martwić.
-To napiszcie sms's że zostajecie u nas
-Wariaci - powiedziałam razem z Is. Wystukała na swoim telefonie, że wrócimy rano, w odpowiedzi otrzymała tylko krótkie "ok".
-No to załatwione- uradował się Lou - chodźcie grać.
Usiedliśmy z powrotem na podłodze. Butelka, którą trzymał Louis poszła w ruch i zatrzymała się na Niallu.
-Pytanie.
-No więc, powiedz nam nasz krasnoludku, która z obecnych tu pańCi się podoba.- wspaniałomyślne pytanie Tomilnsona.
Horan się zaśmiał.
- Bez wątpienia panna Moon. - gdy to usłyszałam puściłam mega buraka, a reszta teatralnie zawyła "uuuuu.."
-Dobra, cicho, gramy dalej, Horan kręć. - zakręcił, tym razem wypadło na Hazze.
-Wyzwanie - wybrał
-No to może nasze Haziątka pokaże nam jak zgrabnie tańczy na rurze.
-Skąd ja ci tu rurę wezmę matole.
-Weź parasolkę.
-Hahahaha, polej, aż tak nie będę się ośmieszał.
Loczek płynnym ruchem pozbył się zawartości kieliszka. Butelka, która dalej była w rękach Nialla teraz wskazał na Is.
-Może być wyzwanie, tylko nie takie głupie jak dla Harrego.- ostrzegła.
-Pomyślmy, chłopaki pomóżcie.
-Pocałuj Zayna! - wyrwał się Hazza.
-Głupki- skomentowała, wstała i podeszła do Malika, na jej twarzy był wymalowany uśmiech, zresztą Zayn też się uśmiechał. Zbliżyli się do siebie i zatolipi w uroczym pocałunku, Harry oczywiście ich sfotografował... naszym aparatem? Skąd ten baran go wziął? Spojrzałam na Lou, na jego twarzy malował się.. smutek? złość? rozczarowanie? Nie nie, pewnie mi się przewidziało. W końcu całuśna parka się od siebie oderwała. Gra toczyła się dalej. Butelkę przejęła Is, zakręciła i wypadło na Louisa.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie poproszę - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Hmm.. co by tu takiemu wymyślić, o wiem, zrób mi masaż -Is zaśmiała się złowieszczo.
-Teraz?
-Wolisz później?
-Chyba tak- onieśmielił się chłopak.
Butelka wylądowała w rękach Marchewy. Graliśmy w to jeszcze chyba z dwie godziny. Został problem gdzie będziemy spać. Wyszło, że ja śpię u Nialla tyle, że on na podłodze. Is zaoferowała się, że zostanie w salonie. Chłopcy dali nam jakieś dresy i koszulki. Leżąc już w łóżku próbowałam zasnąć, lecz Niall tak jęczał przez sen, że był z tym mały problem.
-Niall- szturchnęłam go
Nic
-Niall, obudź się
Nadal nic
0Horan szybko, Nando's zamykają!
-Co? Gdzie? Kiedy? Nie mogą!- no wreszcie
-Człowieku jak ci nie wygodnie to połóż się koło mnie, nie gryzę.
-No dobra, co jak co, ale podłoga do najwygodniejszych nie należy.
Przesunęłam się aby blondas mógł się wygodnie ułożyć i odwróciłam się na drugi bok.
-Dobranoc Niall.
-Ej a buziaka na dobranoc to już nie dostanę?
Odwróciłam się z powrotem, pocałowałam go w policzek i chciałam wrócić do poprzedniej pozycji, lecz ten pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego nagiej klacie. Przyznam, że było bardzo wygodnie, moje nozdrza wyczuły jego perfumy, którymi napawałam się przez jakiś czas puki nie zasnęłam wtulona w Horana.
~Perspektywa Is~
Leżałam, bo jakoś nie mogłam zasnąć. Wstałam w końcu i skierowałam się do kuchni by czegoś się napić. Odstawiając szklankę do zlewu na biodrach poczułam czyjeś ręce, myślałam, że to Zayn lecz to nie były jego perfumy, trochę się wystraszyłam, odwróciłam się przodem do osobnika, którym okazał się
-Louis? Co-co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona jego obecnością w kuchni w pół do 4 rano.
-Miałem zrobić ci masaż, postanowiłem teraz, bo potem nie będzie już pewnie okazji.
-Ej, ale jak nie chcesz to nie rób, ja to przecież dla żarów powiedziałam.
-To moje zadanie, więc muszę je wykonać. Nie marudź i chodź.
-Ehh... skoro nalegasz, nie odmówię sobie takiej przyjemności- zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku salony, za mną podążył Lou.
-Połóż się na plecach, i podwiń trochę koszulkę, będzie wygodniej.
Zrobiłam jak prosił, bluzka cały czas się rozwijała, więc ją zdjęłam. Przeszedł do masażu. Robił to delikatnie a zarazem silnie, jakby jego ręce były to tego stworzone. Chyba nigdy nie byłam tak zrelaksowana. Śmieszne, zaczęłam nawet mruczeć. Zrozumiał, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Poczułam na szyi jego oddech, po chwili zaczął mnie całować. Odwróciłam się na plecy, chciałam zapytać dlaczego to robi, lecz ni zdążyłam bo przywarł swoje usta do moich. Był naprawdę przyjemny, miał takie miękkie wargi, rozpływałam się, ale musiałam się opamiętać.
-Lou, co ty wyprawiasz?- zapytałam gdy tylko udało mi sie od niego oderwać
-Ja.. przepraszam, chciałem poczuć to co Zayn podczas gry w butelkę.
-Poczułeś. Jakieś wrażenia?
-Masz idealne usta- uśmiechnął się, schylił i dal buziaka.
~*~
Daddy bez koszulki *.*
Jest rozdział 5, taki nijaki ale jest ;p
Dzięki za te wejścia, ale prosiłabym jeszcze, żebyście ostawiali ślad po tym że czytacie.. :)
2 obserwujących. git, ale może być więcej ^^
Pozdrawiam. Valerie. xx
Nienienienienienie! Is ma być panią MALIK :D hahahahaha. xd
OdpowiedzUsuńLou niech zostanie Elki . ;p
Tuuuu tuuuu tuuu! A no i początki zawsze są trudne co do blogowania, obserwujących i wgl. ;D
Ale uwierz tobie idzie świetnie <3
Mówię serio ;3
Czekam na 6 ;]
Błagam cię nie rób mi tego co Su i nie zawieszaj bloga! ;c
Pozdrawiam . ;>
( Pseplasam za moją dziwną przemowę ; x ^.^ )
Nieee. nie zgadzam się z tą Panią wyżej. O Z Panią Natką. Też mam tak na imię. żółwik. No a wracając do tematu. Is musi być z Louis'em. Jest cudowny. A jeśli będzie jeszcze z Louis'em to będzie jeszcze bardziej cudowny. Ale jak przeczytałam tą rozmowę Is z El. to już wiedziałam, że będzie mały romansik pomiędzy Is i Lou. A może mi się tylko wydawało. Oby nie. ;*
OdpowiedzUsuń