Biegłam za nią ile sił w nogach, nie zatrzymywała się, wbiegła na ulicę i stało się. Samochód nie zdążył zahamować i wpadła wprost pod koła. Podbiegłam do nie, była nieprzytomna.
-Is! Isabel! Ocknij się!
Z samochodu wysiadł przerażony facet.
-Co tak do cholery stoisz, dzwoń po pogotowie!
On posłusznie wyjął telefon i wyjaśnił sytuację.
-Karetka już jedzie - powiedział po zakończeniu rozmowy - co jej odbiło?! wbiegła mi prost pod samochód, zabić się chciała?
Zignorowałam go.
-Is! proszę nie zostawiaj mnie! - łzy leciała mi po twarzy strumieniami.
Po chwili przyjechało pogotowie na sygnale. Dwóch funkcjonariuszy przeniosło ją na nosze i zabrało d wozu.
-Mogę z nią jechać?
-Kim pani jest? - zapytał jeden z nich.
-Jej przyjaciółką.
-Dobrze, proszę wsiadać i czy mogłaby pani zawiadomić kogoś dorosłego?
-Tak, już dzwonię. - pośpiesznie wybrałam numer Małgosi, opowiedziałam co się stało, niestety byli w jakiejś miejscowości oddalonej o godzinę drogi, ale obiecała przyjechać jak najszybciej,
W szpitalu zabrali ją od razu na badania. Przypomniałam sobie, że chłopcy o niczym nie wiedzą. Miałam już wybrać numer któregoś z nich gdy uprzedził mnie Niall.
-Siv? Gdzie jesteście?
-W szpitalu... - odpowiedziałam przez łzy
-Co? W jakim szpitalu? Co się stało? - wydarł się do słuchawki, w tle był słychać przejętych chłopaków.
-W szpitalu świętego Tomasza. Isabel miała wypadek - nie usłyszałam już nic po za ciągłym sygnale.
Nie minęło 10 minut a na korytarzu pojawiło się 4/5 One Direction, bez Louisa.
-Co się stało? Gdzie Isabel?- dopytywał się Zayn.
-Zabrali ją na badania. Wbiegła na jezdnię i wpadła pod rozpędzony samochód- wyjaśnianie wywołało kolejny wybuch płaczu. Momentalnie cała czwórka mnie przytuliła - Harry, ty tam byłeś, co się stało, że Is płakała?
-Pokłóciła się z Louisem, nazwał ją...
-Jak?!
-Dziwką.
-Co? Jak on śmiał? Niech ja go tylko dorwę!
-Uspokój się! Był nawalony, nie myślał nad tym co mówi- bronił go loczek.
-To go nie usprawiedliwia!
-Uspokójcie się! - Liam jak zawsze opanowany.
Po godzinie czekania na szpitalnym holu pojawili się zdyszani Małgosia i Greg.
-Wiadomo już coś?
-Niestety nie, nadal czekamy.
Po 20 minutach z sali wyszedł lekarz, wszyscy od razu się na niego rzucili.
-Doktorze co z nią?
-Spokojnie, dziewczyna miała dużo szczęścia- wszyscy odetchnęli z ulgą - skończyło się na lekkim wstrząsie mózgu, zwichniętym nadgarstku i kilku siniakach.
-Możemy do niej wejść? - zapytał Harry.
-Nie wszyscy i nie na długo, musi odpoczywać.
-Ja pójdę - wyrwałam się.
Weszłam do białego pomieszczenia gdzie leżała Isabel. Nie spała, po jej policzkach pojedynczo spływały łzy.
-Co ja mu zrobiłam?- zapytała gdy usiadłam obok niej.
-Nie wiem kochanie, ale postaram się dowiedzieć.- zapewniłam przyjaciółkę.
Opowiedziała mi o wszystkim, od masaży począwszy na dzisiejszej nocy skończywszy.
-Wiesz, podczas gry w butelkę widziałam jak patrzy się na ciebie i Zayna, tak jakby był... zazdrosny?
-Zazdrosny? Niby o co?
-Może on coś do ciebie czuje?
-Nie wiem, nie chcę już o tym gadać.
Posiedziałam z nią jeszcze chwilkę a potem weszła do niej Małgosia.
-Jak ona się czuje? - napadli na mnie chłopcy.
-Nie najlepiej, ciekawe jak długo będzie musiała tu leżeć.- zastanawiałam się głośno.
-Jej ciocia była w gabinecie lekarza gdy ty gdy byłaś u Is, powiedział, że musi ją przytrzymać do poniedziałku na obserwacji.
-Czyli nie będzie jej na waszym koncercie w sobotę, szkoda, a tak bardzo się z tego powodu cieszyła.
-Będzie miała jeszcze okazje.
-Dotrzymam jej towarzystwa.
-Oj, ty też chcesz to opuścić?
-Mam ją zostawić?
-Na pewno zrozumie.
-Dobra Harry, skończ! - wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Usłyszałam, że ktoś mnie woła, po chwili obok mnie staną Niall.
-Nie wkurzaj się, chcemy po prostu żebyś tam z nami była. A tak wgl. co robisz jutro wieczorem?
-Nie wiem, pewnie będę siedzieć tu z Is, żeby nie czuła się samotna.
-A nie wybrała się byś ze mną na.. kolację?- zapytał niepewnie.
- Z przyjemnością - odparłam ze spokojem, jednak w duchu cieszyłam się, że w końcu się odważył.
-Wspaniale, przyjdę po ciebie o 19, pasuje?
-Tak, idealnie - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę sklepu.
'Cholera co ja nałożę' Te pytanie męczyło mnie przez dłuższy czas. W domu bez Is było tak jakoś cicho. Godzinę po moim powrocie zjawili się Greg i Małgosia. Zjedliśmy wspólny posiłek i poszłam do swojego pokoju. Weszłam na swojego twittera, zauważyłam, że całe 1D jak i Danielle i Eleanor mnie a także Is obserwuje. Nie obyło się bez wodospadu pytań od dziewczyn z Polski jakim cudem cała siódemka nas followuje. Napisałam prawdę czyli po prostu, że są naszymi sąsiadami na czas naszego pobytu w Londynie. Miałam dość, więc pożegnałam się i wylogowałam uprzednio dodając tweeta
@onething_ wracaj do zdrowia kochana. xx .
Długo nie musiałam czekać aż Morfeusz raczy mnie zabrać do swojej krainy snu.
~Is~
Według lekarza muszę tu leżeć aż do poniedziałku. Nie sądzę jednak bym tak długo wytrzymała otoczona tymi czterema białymi ścianami. Tej nocy miałam problem ze snem, dochodziła 3 a ja nadal nie zmrużyłam oka. Na szczęście ciocia przywiozła mi laptopa. Włączyłam go i weszłam na twittera. Przybyło mi obserwujących. Pewnie za sprawą chłopaków, którzy także mnie obserwowali. Zauważyłam tweeta od Siv, uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam krótkie `dziękuję`. Miałam już się wylogować, ale zauważyłam, że ktoś napisał do mnie prywatną wiadomość. Tym kimś okazał się Louis a ta wiadomość to tylko krótkie `przepraszam`. Olałam to. Zamknęłam laptopa, ułożyłam się wygodnie i w końcu udało mi się zasnąć. Rano obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przed szpitalne żaluzje. Zdaje mi się, że t tylko kwestia czasu aż tu zwariuję. Około 11 do sali weszła Siv.
-Hej słońce, jak się czujesz? - zapytała z troską.
-Lepiej niż wczoraj, to na pewno - odpowiedizałam
-To bardzo się cieszę - wyszczerzyła się i pokazała swoje uzębienie, co mnie rozśmieszyło.
-Powiedz mi co jest powodem tego, że masz taką uśmiechniętą mordkę? - oczywiście cieszyłam się z tego, że dopisuje jej humor.
-Więc.. wyobraź sobie, że szanowny pan Horan zaprosił mnie na dziś na kolację - oczy aż jej błyszczały z zachwytu.
-To wspaniale księżniczko! w końcu się ogarnął. - byłam z niego zadowolona. Horan to taka miła osoba, wiedziałam, że nie skrzywdzi Siv.
-Też się cieszę, ma przyjść po mnie o 19. Denerwuję się tym trochę - przyznała.
-Spokojnie, będzie dobrze, wierzę w to - starałam się ją przekonać.
-Chciała bym, żeby tak było- trochę się uspokoiła- wczoraj chłopcy namawiali mnie żebym poszła na ich koncert.
-No, i w czym problem żebyś nie szła? - zapytałam
-W tym, że cię tu nie zostawię, nie pójdę bez ciebie.
-Ogarnij! nie będziesz z mojego powodu opuszczać czegoś na co czekałaś od dłuższego czasu odkąd ich poznałaś.
-Ty tak samo jak ja na to czekałaś! - była nieugięta.
-Ale Ja ciebie proszę abyś jednak szła, ja to obejrzę w necie, na następny obiecuję pójdziemy razem.
-Na pewno? - wydawało się, że odpuściła - nie będę się tam dobrze czuła bez ciebie.
-Spokojnie, Danielle na pewno też tam będzie.
-No dobrze pójdę, skoro się tak uparłaś. A właśnie, na korytarzu siedzi pewien pan, ale chyba wstydzi się wejść.
-Kto?
-Malik we własnej osobie, widzę, że się cieszysz, masz iskierki w oczach- zarumieniłam się. - to ja już pójdę i powiem żeby wszedł, dobrze? - pokiwałam głową na znak zgody.
Siv wyszła, po chwili wszedł on, jak zawsze wyglądał idealnie, w ręku trzymał różę.
-Witaj Is, jak się czujesz- zapytał gdy koło mnie usiadł - to dla ciebie - podał mi kwiatka.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się - czuję się już lepiej, prawdę mówiąc mogła bym już stąd wyjść.
-Musisz odpoczywać.
-No tak, ale przez to ominie mnie wasz koncert- powiedziałam ze smutkiem, przy Siv tego nie ukazywałam, ale serio pragnęłam zobaczyć ich na żywo na scenie.-Za dwa tygodnie będzie kolejny koncert, w Newcastle.
-No właśnie, w Newcastle, to 5 godzin drogi stąd, po za tym, bilety już na 100% wyprzedane.
-Zabierzecie się z nami, wejdziecie za kulisy.
-Żartujesz? - nie byłam pewna czy mnie ie wkręca.
-Nie jetem jak najbardziej poważny - popatrzył mi w oczy i słodko się uśmiechnął.
-O boże! Dziękuję! - uściskałam go i odruchowo pocałowałam w kącik ust - przepraszam, poniosło mnie.
-Nie szokdzi, to było... przyjemne - i znowu ten uśmiech, kurde Malik przestań bo się rozpłynę.
-A co tam u chłopków?- nie chcieli przyjść?
-Oczywiście, że chcieli, po prostu wpadną trochę później bo musieli załatwić kilka spraw- wyjaśnił.
-Aha, wporządku - cieszyłam się, że mnie nie zapomnieli.
-Louis się o ciebie pytał - wypalił nagle.
-Szczerze, nie interesuje mnie to, nie chcę o nim na razie słyszeć - powiedziałam, poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu na wspomnienie wczorajszego dnia.
-Nie płacz, nie był świadomy tego co mówi, i tak już nieźle od nas oberwał za to co zrobił, on żałuje...
-Powiedziałam nie chcę tego słuchać - odwróciłam się na drugi bok - przepraszam, ale jestem zmęczona.
-Dobrze, pójdę już, wrócę potem z chłopakami jeśli chcesz.
Nie odpowiedziałam nic, wstał schylił się pocałował mnie w czoło i wyszedł a ja zasnęłam.
~Siv~
Była 17. Poszłam wziąć odprężającą kąpiel. W wannie zeszło mi z 40 minut. Ubrana w szlafrok poszłam do garderoby by wybrać jakąś sukienkę. Stałam tam chyba z 30 minut zanim zdecydowałam się na nią. Wróciłam do łazienki aby wysuszyć moje kasztanowe włosy, drugi problem był taki, że kompletnie nie wiedziałam co z nimi zrobić Postanowiłam zostawić naturalne, falowane. Delikatny makijaż i gotowe, do przyjścia Nialla miałam jeszcze około 20 minut.. Usiadłam na łóżku, usłyszałam dźwięk powiadamiający o przyjściu wiadomości. Była od Is "Jak tam przed randką?" odpisałam jej "W porządku, ale nadal się denerwuję". Kolejny sms od przyjaciółki przyszedł po chwili "Chciałabym zobaczyć jak wyglądasz :) xx" Nie zastanawiając się długo stanęłam przed lustrem, zrobiłam zdjęcie i jej wysłałam. Po minucie przyszła nowa wiadomość "Cudownie ci w tej sukience, Horanowi szczęka odpadnie jak Cię zobaczy" w czasie odpisywania na sms'a usłyszałam wołanie Małgosi, zdążyłam napisać " Dziękuję, kochana, teraz lecę, bo Gosia mnie woła. Nial pewnie już przyjechał, trzymaj kciuki. xx" ona jeszcze szybko odpisała "Nie martw się, wszystko będzie dobrze, jutro czekam na relacje. xx" Telefon i portfel wsadziłam do torebki i szybko zeszłam na dół. Tam czekali na mnie Małgosia i Greg.
-Siv, słuchaj, bo niestety wypadło tak, że musimy wyjechać na tydzień po za miasto. Poprosiłam chłopców by się wami zajeli pod naszą nieobecność - wyjaśniła- Louis zoobowiązał się zabrać Isabel ze szpitala.
-Ymmm.. dobrze, zajmiemy się domem.
-Dziękuję, mam nadzieję, że nie będzie cie złe. Zaraz pojedziemy do Is zawieść jej kilka rzeczy i powiemy jej o tym. - spojrzała na mnie od góry do dołu. - widzę, że jesteś już gotowa do wyjścia, wspaniale wyglądasz - pochwaliła
-No, ten Niall to ma oko- dorzucił Greg.
-Dziękuję - zarumieniłam się.
Rozległ się dzwonek do drzwi, chciałam iść otworzyć, ale Greg mnie uprzedziwł.
-Madam pozwoli - ukłonił się i pociągnął za klamkę - powodzenia - szepnął i zmył się z Gosią do kuchni.
Spojrzałam na Nialla, był w jasnoniebieskiej koszuli i dżinsach, jego blond czupryna ułożona w lekkim nieładzie dodawała mu uroku. Jak przypuszczała Is buzię miał otwartą co mnie rozśmieszyło, w ręku trzymał 3 róże.
-Halo Niall- pomachałam mu ręką przed oczami.
-Co? a tak, przepraszam, ale wyglądasz tak pięknie.
-Dziękuję, ale nie mów mi tak więcej bo mnie zawstydzasz - moje policzki znów zrobiły się różowe.
-Nie obiecuję - uśmiechnął się słodko -to dla ciebie - wręczył mi róże - za każdy dzień, odkąd cię.. was poznałem.
-Nie trzeba było, ale dziękuję raz jeszcze - dałam mu buziaka w policzek - to idziemy?
-Emm. jedziemy - uśmiechnął się chytrze.
-Czym?
Odsunął się i ujrzałam długą czarną limuzynę.
-Wypożyczyłeś limuzynę?
-Specjalnie na ten wieczór, tak więc zapraszam - gestem ręki wskazał abym weszła do środka. Wsiał za mną.
-Szampana?- zapytał
-W sumie nie powinnam, ale przy takiej okazji chyba nie odmówię.
Podał mi kieliszek, napiłam się i odstawiłam. Zapatrzyłam się w te jego niebieskie jak ocean oczy, można by w nich utonąć.
-A tak wgl to gdzie jedziemy? - zapytałam gdy oderwałam się od tych niebiańskich tęczówek.
-Niespodzianka, i żeby było bardziej tajemniczo mogę cię prosić abyś zawiązała tym oczy?- zapytał niepewnie podając mi czarny materiał.
-Mogę to dla ciebie zrobić- wziełam od niego przepaskę i zrobiłam jak prosił.
Poczułam jak pojazd się zatrzymuje.
-Jesteśmy na miejscu - pomógł mi wysiąść, złapał mnie w pasie, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz,
Prowadził mnie wolno, żebym się nie wywaliła. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie unosił się ciekawy zapach. Przeszliśmy kilka kroków i znowu znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. W pewnym momencie Niall stanął i sam odwiązał mi chustkę. Widok jaki mi się ukazał, był niesamowity.
-Ymmm.. dobrze, zajmiemy się domem.
-Dziękuję, mam nadzieję, że nie będzie cie złe. Zaraz pojedziemy do Is zawieść jej kilka rzeczy i powiemy jej o tym. - spojrzała na mnie od góry do dołu. - widzę, że jesteś już gotowa do wyjścia, wspaniale wyglądasz - pochwaliła
-No, ten Niall to ma oko- dorzucił Greg.
-Dziękuję - zarumieniłam się.
Rozległ się dzwonek do drzwi, chciałam iść otworzyć, ale Greg mnie uprzedziwł.
-Madam pozwoli - ukłonił się i pociągnął za klamkę - powodzenia - szepnął i zmył się z Gosią do kuchni.
Spojrzałam na Nialla, był w jasnoniebieskiej koszuli i dżinsach, jego blond czupryna ułożona w lekkim nieładzie dodawała mu uroku. Jak przypuszczała Is buzię miał otwartą co mnie rozśmieszyło, w ręku trzymał 3 róże.
-Halo Niall- pomachałam mu ręką przed oczami.
-Co? a tak, przepraszam, ale wyglądasz tak pięknie.
-Dziękuję, ale nie mów mi tak więcej bo mnie zawstydzasz - moje policzki znów zrobiły się różowe.
-Nie obiecuję - uśmiechnął się słodko -to dla ciebie - wręczył mi róże - za każdy dzień, odkąd cię.. was poznałem.
-Nie trzeba było, ale dziękuję raz jeszcze - dałam mu buziaka w policzek - to idziemy?
-Emm. jedziemy - uśmiechnął się chytrze.
-Czym?
Odsunął się i ujrzałam długą czarną limuzynę.
-Wypożyczyłeś limuzynę?
-Specjalnie na ten wieczór, tak więc zapraszam - gestem ręki wskazał abym weszła do środka. Wsiał za mną.
-Szampana?- zapytał
-W sumie nie powinnam, ale przy takiej okazji chyba nie odmówię.
Podał mi kieliszek, napiłam się i odstawiłam. Zapatrzyłam się w te jego niebieskie jak ocean oczy, można by w nich utonąć.
-A tak wgl to gdzie jedziemy? - zapytałam gdy oderwałam się od tych niebiańskich tęczówek.
-Niespodzianka, i żeby było bardziej tajemniczo mogę cię prosić abyś zawiązała tym oczy?- zapytał niepewnie podając mi czarny materiał.
-Mogę to dla ciebie zrobić- wziełam od niego przepaskę i zrobiłam jak prosił.
Poczułam jak pojazd się zatrzymuje.
-Jesteśmy na miejscu - pomógł mi wysiąść, złapał mnie w pasie, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz,
Prowadził mnie wolno, żebym się nie wywaliła. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie unosił się ciekawy zapach. Przeszliśmy kilka kroków i znowu znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. W pewnym momencie Niall stanął i sam odwiązał mi chustkę. Widok jaki mi się ukazał, był niesamowity.
~*~
Awww. Niall jest tu taki słodziutki ^^ <poprawka ona zawsze jest słodziutki>
Doczekaliśmy się w końcu rozdziału 8.. taki sobie, niektóre momenty nawet mi się podobają ale ocenę pozostawiam wam, możecie umieścić ją w komentarzach, nie pogniewam się wcale :)
Pozdrawiam. Valerie. xx
_________________________
Jak ty piszesz takie boskie rozdziały ?
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Jak uroczo opisałaś tu Nialla i Siv *-*
OdpowiedzUsuńA ten gif, Awwww ~!
Na początku tego rozdziału, aż mi łezka poleciała. :D
Moment Isayn . . . ! Łuhuhuhuhuhuhu! Ale zapewne Lou nie dopuści do Isayna ! ( nie wiem jak to odmieniać x.x ) Napisała bym dłuższy komentarz, ale muszę wychodzić już z domu -,- :P
Tak więc ten rozdział to cuuudo.!
Pozdrawiam ;*
Bardzo fajnie napisany ! A jeśli jest już Isayn to może jeszcze będzie Siall ? hahahaha :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
weś, bo mi się płakać chce. =.= czytając to rozmarzam się o Niallu, a tak w rl nawet go pewnie nie spotkam -.-
OdpowiedzUsuńMiśku, spoko jeszcze ich spotkamy ;p
UsuńJejku. To jest cudowne. Wiesz już z kim będzie Is. Proszę niech będzie z Lou. Proszę. A rozdział jak już pisałam cudowny. Nie wiem wgl. po co to napisałam, bo na pewno o tym wiesz. ;) ♥
OdpowiedzUsuń57 yr old Help Desk Operator Arlyne Vowell, hailing from Cottam enjoys watching movies like Blood River and Woodworking. Took a trip to Medina of Fez and drives a Optima. ich wyjasnienie
OdpowiedzUsuńadwokat z urzedu rzeszow
OdpowiedzUsuń