"Never look back, remember yesterday. Smile for the future, tomorrow is another day." - Zayn Malik

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 18

~Siv~

-Co chcesz mi powiedzieć? -nieoczekiwanie weszłam do kuchni.
Is stała oparta o blat z kubkiem w ręku, mój kochany siedział przy wysepce nerwowo bawiąc się palcami.
-Bo... no bo .. jest taka sprawa - jąkał się - dzwoniła moja mama, babcia jest poważnie chora i muszę wrócić do Irlandii na kilka dni -wymówil smutno.
-Na jak długo? - poruszyło mnie, że będę musiała rozstać się z nim na jakiś czas.
-Myślę, że na jakiś tydzień, zależy od stanu babci, mam nadzieję, że się nie gniewasz.
-Nie no co ty, to twoja babcia, a rodzina jest najważniejsza.
-Dziękuję, biłem się z myślami, bałem się, że się wściekniesz.
-Głuptas, przecież nie zabronię ci odwiedzać własnej rodziny.
-Co za ulga.
-Kiedy wyjeżdzasz?
-Niestety dziś po koncercie.
-Mamy jeszcze czas żeby się skbą nacieszyć? Nie będę widziała cię tydzień... jak nie lepiej, muszę to jakoś odrobić.
-Proponuję kino, obiad i spacer w moim towarzystwie. - zaproponował.
-Odpowiada mi ta opcja - pocałowałam go i poszłam do sypialni przygotować się do wyjścia. Włożyłam płytę chłopaków do odtwarzacza i zaczęłam przygotowania. Pierwszym punktem był prysznic, obmyłam swoje ciało i włosy, następnie przykryta szlafrokiem ruszyłam tanecznym krokiem do garderoby po jakiś strój, zdecydowałam się na ten zestaw.Gotowa już zeszłam na dół, wszyscy tam siedzieli. 
-Ślicznie wyglądasz - powiedział Niall gdy stanął koło mnie, pocałował mnie, złapał za rękę i uprzednio oznajmiając, że wychodzimy skierowaliśmy się w stronę kina. Wybraliśmy, poprawka Horan wybrał horror, podczas którego czas spędziłam w objęciach chłopaka gdyż film okazał się zbyt straszny. Po kinie wybraliśmy się na wspaniały obiad a następnie długi spacer. Nialler był dobrze przebrany, więc fanki nas nie dopadły. Około 15 musieliśmy wracać do domu, przygotować się do wyjazdu na koncert. Szybko ze wszystkim się uwinęliśmy, nie zdążyłam nawet się przebrać i już po chwili całą siódemką <Danielle miała występ> siedzieliśmy w vanie chłopaków. Oni rozgrzewali swoje głosy a my z tego korzystałyśmy słuchając ich.
-Dziewczyny zaśpiewajcie z nami.
-Ale co?
-Może 'Save you Tonight'.
-Jasne.
Niall przygrywał na gitarze a ,y darliśmy się w niebogłosy. W końcu po 4 godzinach byliśmy na miejscu. Przed halą czekało na nich mnóstwo fanek, można było usłyszeć "Kocham cię Harry!", "Przytul mnie Niall", "Liam! Ożeń się ze mną!" i wiele wiele innych. Samochód podjechał do wejścia od tyłu. Cały zespół skierował się od razu do garderoby, gdzie zajęła się nimi stylistka i makijażystki. Przyglądając się im spostrzegłam małą dziewczynkę w chodziku, to zapewne byłą Lux, słodka dziecinka przyglądała się nam z uśmiechem.
-Hej malutka - przykucnęłam przed nią i podałam rękę, którą ujęła swoimi małymi łapkami.
-Śliczna co nie? - usłyszałam za sobą głos Nialla.
-Tak, cudowna - przytknęłam.
-Chłopcy wchodzicie za 15 sekund, zbierajcie się - wydarł się Paul.
-Powodzenia! - skierowałam się do każdego z chłopców, dałyśmy im po buziaku w policzek. Krzyki dziewcząt zwiększyły się o kilka decybeli gdy One Direction z uśmiechami na twarzy pojawili się na scenie. Koncert zaczął się od "Na na na" potem "Stand up" następnie były ich covery, co wyszło im niesamowicie. Stałyśmy za kulisami skacząc i śpiewając razem z chłopakami. Przyszedł czas na odpowiedzi na pytania. Były naprawdę śmieszne, np 'Jaka jest ich ulubiona pasta do zębów' lub 'Dlaczego Lou tak uwielbia paski'. Jedna z fanek zapytała kiedy w końcu poznają partnerki chłopców. Zayn i Niall spojrzeli na siebie znacxząco i uśmiechnęli się cwaniacko.
-Może teraz? - zapytał widownie Horan, w odpowiedzi dostał wisk typu 'aaaaaaaa" i 'taaaaak'.
My z Is zdezorientowane patrzyłyśmy na zbliżających się naszych chłopaków.
-Nie, nie, nie, nie ma mowy! - sprzeciwiłam się.
-Poszaleliście? - wydarła się moja przyjaciółka.
-No kochanie, nie bój się - namawiął ją Malik.
-Właśnie ptysiu, to nic strasznego, nasze fanki chcą was poznać. - wtrącił Niall.
-Ostatni raz, nie.
-Nialler wiesz co robić - zwrócił się do niego Zayn, ten przytaknął mu, wzięli nas na ręce i wynieśli do pozostałych.
-Głupki, nie darujemy wam tego - oświadczyłam im gdy już nas postawili.
Byłyśmy odwrócona tyłem, gdy zwróciłyśmy się w stronę krzyków zamarłam, 50 tysięcy par oczu było skierowane na nas. Pomachałam im na co usłyszałam głośne "Hello",
-No widzisz, nie jest tak źle. - szepnął mi do ucha Niall - Dziewczyny, chcę wam przedstawić mojego skarba, oto Silvia - otoczył mnie ramieniem i dał buziaka prosto w usta, przez co na hali rozbrzmiało głośne 'Awwww".
-A oto moja ukochana Isabel - odezwał się Zayn, złapał Is za rękę i powtórzył czynność Nialla, przez co te 'Awww' rozległo się ponownie.
Niall wręczył mi mikrofon.
-No więc nasze imiona już nacie, pochodzimy z Polski a tutaj przyjechałyśmy na wakacje, miałyśmy ogromne szczęście, że poznałyśmy te słodkie ciacha - wskazałam na chłopaków, na co oni się zarumienili - emm.. dzięki wam za miłe przyjęcie nas, mam nadzieję, że nie jesteście złe, że zajęłyśmy wam chłopców - usłyszałyśmy śmiechy - przepraszamy za przerwanie koncertu. My się zwijamy i oddajemy wam tych przystojniaków..Życzymy udanej zabawy. Cześć! - uśmiechnęłyśmy się do widowni, pomachałyśmy im i wróciłyśmy za kulisy. Po godzinie koncert dobiegł końca co wiązało się z tym, że nadszedł czas na pożegnanie mojego chłopaka.
Staliśmy na lotnisku skąd miał odlecieć samolot do Irlandii z blondynem na pokładzie. Horan żegnał się ze wszystkimi, ja stałam na końcu tej kolejki. Gdy przyszedł czas na mnie, łzy spływały po mojej twarzy.
-Ptysiu, nie płacz, proszę, dla mnie też jest ciężko, nie chcę Cię zostawiać - przytulił mnie tak mocno, że ledwo oddychałam - o ja głupi! Jak mogłem o tym nie pomyśleć, przecież możesz lecieć ze mną! - ożywił się nagle.
-Za późno kchanie o tym pomyślałeś, nie jestem spakowana, mam tylko tąsukienkę.
-Ehh.. przepraszam, że wcześniej na to nie wpadłem. - wyraźnie posmutniał , oczy mu się zaszkliły - będę tęsknił kochanie, bardzo będę tęsknił.
-Ja też miśku - wtuliłam się w niego, by ostatni raz w tym tygodniiu poczuć jego zapach.
-Osoby lecące lotem Londyn- Dublin proszeni są do odprawy - usłyszeliśmy głos z głośników.
-Kocham cię - powiedział, pocałował mnie czule - chłopaki, Is, opiekujcie się nią, jak wrócę ma być cała i zdrowa, no jak nie.. to nie ręczę za siebie. -ostrzegł pozostałych.
-Spokojnie Niallerku, już ja ich dopilnuję - dopowiedział Liam, no tak, nasz kochany Dady.
-Liczę na was..
Zrobiliśmy grupowego niedźwiadka i Niall musiał biec na samolot. Odleciał. Zapłakana wraz z resztą chłopaków i Isabel wróciliśmy do domu. Zmęczona całym dniem zasnęłam momentalnie. W środku nocy obudził mnie sms od mojego chłopaka "Przed chwilą doleciałem do Irlandii i jestem z drodze do Mulingar z moją mamą, to dopiero 3 godziny a ja już umieram z tęsknoty za tobą. Kocham bardzo, bardzo mocno. Niall xx." Resztkami sił odpisałam "Ja także bardzo tęsknię i także bardzo kocham. Wracaj szybko. Siv xx". Zamknęłam oczy i ponownie odleciałam do krainy snów.

~*~
Nie mogę się doczekać LWWY <3

No hej hej. W końcu ogarnęłam ten rozdział, zwlekałam i zwlekałam ale się przełamałam.
Wchodzę, któregoś dnia a tu ponad 2200 wyświetleń ;o Ja w szoku xd Do tego 9 obserwatorów.
Nie no straasznie dziękuję, żeby jeszcze tak z komentarzami było ahh..
Jak tam, przed nami ostatni tydzień wakacji.. wg mnie te 2 miesiące minęły za szybko..
Z jednej strony chcę tego 30 sierpnia bo premiera nowego singla chłopaków a z drugiej strony szkoła.. grr..
Jeśli macie jakieś pytania to do dyspozycji jest twitter @IzaOfficial_ lub ask.fm/IzaOfficial zapraszam :)
Jeszcze raz MASSIVE THANK YOU.!
Pozdrawiam. Valerie. xx

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 17

~Siv~

Rano obudziłam się nawet wyspana, pomyślałam, że to pierwsza noc od kilku dni, podczas której spałam sama, bez Nialla. Ogarnęłam się w łazience i zeszłam do kuchni, zjadłam śniadanie i usiadłam przed telewizorem czekając aż zejdzie Is. Wybiła 11 a jej nadal nie było. Stwierdziłam, że zrobię jej pobudkę. Wkroczyłam do jej pokoju tzw2 "wejściem smoka" , niestety na marne się wygłupiłam gdyż pokój przyjaciółki był pusty. Na łóżku znalazłam liścik. Tak nie martwić się, łatwo jej mówić. Pośpiesznie wybrałam numer Zayna, lecz on nie wiedział gdzie aktualnie znajdowała się Is, zadzwoniłam więc do Danielle, może ona coś poradzi.
-Hallo - usłyszałam ciepły głos mulatki.
-Hej Dan, nie przeszkadzam?
-Nie no co ty.
-Dzwonie zapytać czy może wiesz gdzie jest Isabel. - zapytałam z nadzieją.
-Wiem, jest z nami.
-Co? Ale gdzie? Jak? Po co?
-Spokojnie, jesteśmy w drodze do Menchesteru, chcemy znaleźć Eleanor.
-A no chyba, że, ale czemu nie powiedzieliście wcześniej?
-To była spontaniczna akcja, nie chcieliśmy cię wyciągać z łóżka a Is była już na nogach - wyjaśniła
-No dobra, dzięki na informacje, do zobaczenia wiczorem.
-No pa, do wieczora - odpowiedziała i się rozłączyła.
Napisałam sms'a do Zayna, żeby się nie martwili, wszystko opanowane,w odpowiedzi dostałam uśmieszek i zaproszenie do niech do domu. Skorzystam, wolę się nudzić z tymi wariatami niż siedzieć samotnie w domu. Po 5 minutach stałam już pod drzwiami chłopaków. Otworzył mi uśmiechnięty Niall.
-Ooo. Moja kobieta do mnie przyszła - przywitał mnie buziakiem.
-Spokojnie Horan, przyszła do nas wszystkich - wtrącił Harry - Hej Siv.
-Hej - uśmiechnęłam się.
-Cześć Silvia! - krzyknął z kuchni Zayn.
-No cześć - odpowiedziałam - a gdzie pan marchewka? - zapytałam zaskoczona nieobecnością Louisa.
-W nocy pojechał do Doncaster.
-Aha, no to jesteśmy tylko we czwórkę?
-Tak, co robimy?
-Słońce, gorące powietrze, chillout nad basenem? - zaproponował Hazza.
-Musiałabym iść się przebrać w strój.
-To leć, my będziemy za domem.
-Okej, zaraz wracam.
Szybkim krokiem ruszyłam do domu, zmienić ubranie na bikini. Po 10 minutach wróciłam do chłopaków. Ułożyłam się na leżaku, gospodarze rozpalali grilla, podłączyli też sprzęt z którego dochodziła muzyka. Brakowało mi tylko tamtej piątki, swoja drogą ciekawi mnie czy uda im sie pogadać z El. Z rozmyśleń wyrwał mnie Niall, z pytaniem czy chcę kiełbaskę.
-Na razie dziękuję - odpowiedziałam.
-To chodź do wody.
-To mogę zrobić.
Wskoczyliśmy razem do basenu na tzw bombę co dało widoczny efekt gdyż fala oblała siedzącego niedaleko Zayna. Mokry Malik..zniszczona fryzura... zły Malik.
-Ups.
-Ja wam dam ups...
Po wspaniałej zabawie w wodzie wyszliśmy by trochę odpocząć. Tak leniwie spędziliśmy około 3 godzin. Około 17 postanowiłam zadzwonić do Is, lecz odezwała się sekretarka, wybrałam więc numer Danielle.
-Tak słucham.
-Hej Dan, długo was jeszcze nie będzie? Nudzimy się tu z chłopakami.
-Myślę, że będziemy około 20.
-A czemu Is nie odbiera telefonu?
-Eeeee... rozładował jej się.
-Możesz mi ją dać na chwilkę?
-Poszła z Liamem do sklepu.
-Oho... no spoko, do to zobaczenia wieczorem.
-Pa si, nie roznieście domu.
-Haha. okej, postaramy się.
Zakończyłam rozmowę i poszłam do kuchni by czegoś się napić. Sącząc sok pomarańczowy poczułam czyjś oddech na szyi.
-Niall
-Mhhmmm..
-Nauczysz mnie grać na gitarze?. - zapytałam.
-A ty nauczysz mnie całować?
-Z ogromna przyjemnością.
Odległość między naszymi twarzami zmniejszyła się minimalnie, delikatnie musnęłam jego usta, a jemu widocznie było mało, wpił się w moje wargi tak, jakbym zaraz miała odejść.
-Obiecasz, że nigdy mnie nie zostawisz? - zapytał gdy po pość długim pocałunku oderwaliśmy się od siebie.
-Ja mogę to obiecać, ale zastanawiałeś się nad tym co z nami będzie, gdy ja wyjadę do Polski, a ty w trasę.? Jak to sobie wyobrażasz?
-Przetrwamy, nie wyobrażam przy sobie innej kobiety niż ty.
-Awwww. Niall, kocham cię wiesz?
-Emm, nie bardzo, musisz mi to pokazać.
-No to patrz. - nasze usta znów spotkały się w namiętnym pocałunku, żadne z nas nie chciało tego przerywać.
-Serio? Nie możecie robić tego w sypialni? - nie zauważyliśmy nawet, że w kuchni pojawił się Malik. - muszę na was patrzeć akurat jak nie ma przy mnie Is, jesteście straszni.
-Uspokój się Malik, niedługo twoja dziewczyna wróci to zaspokoisz swoje potrzeby.
-Niby jeden dzień a ja już za nią tęsknię...

~Is~

Dzień z Lou był przyjemny, nie wiem dlaczego El tak postąpiła.
-Is, nad czym myślisz? - usłyszałam głos Louisa
-Nad niczym konkretnym, zastanawiam się tylko co wstąpił w Eleanor, dlaczego zachowała się tak podle w stosunku do ciebie.
-Nie wiem, widać jej nie wystarczałem.
-Kochasz ją nadal?
-Chyba tak, takie uczucie tak szybko nie mija.
Szliśmy dróżką, która prowadziła do wyjścia z lasu. Obok samochodu Louisa stał jeszcze jeden, a w ni siedzieli Liam i Danielle. 
-Hej Is, jak minął dzień - przywitała mnie mulatka, która wyszła z auta.
-Bardzo dobrze, a wy? co tu robicie?
-Przyjechaliśmy po ciebie, przecież nie możesz wrócić do domu z Lou.
-Ahh... no jasne - walnęłam się z głupoty w głowę - a ty kiedy wracasz?-zwróciłam się do Tomilnsona.
-Jutro rano, chcę spotkać się z mamą, stęskniłem się za dziewczynkami.
-Rozumiem, uważaj na siebie - dałam mu lekkiego całusa na pożegnanie i wsiedliśmy do samochodu.
-Tak właściwie to co robiliście cały dzień po za domem?
-Byliśmy tu i tam, ale oficjalnie to we trójkę byliśmy w Menchesterze u El.. ale jej nie zastaliśmy - uśmiechnął się ciepło Liam.
Po 19 dotarliśmy do domu chłopaków, było tam cicho...zbyt cicho.
-Halo, jest ktoś w domu?- zawołał Payne.
-W kuchni! - usłyszeliśmy głos Nialla.
-No siema, a gdzie reszta?
-Pojechali na zakupy.
-Przecież wczoraj uzupełniałem zapasy.
-No, ale zrobiliśmy dziś sobie grilla i tak wyszło, że większość zjedliśmy.
-Okej, spoko, mamy jakieś plany na wieczór?
-Chłopaki zaproponowali maraton filmowy.
-A pamietasz, że jutro mamy próby do sobotniego koncertu.
-Oczywiście, a Lou kiedy wraca?
-Dzwonił do mnie niedawno, powiedział, że jutro z rana powinien być.
-No dobra.
W tym samym momencie usłyszeliśmy warkot silnika a po chwili do domu weszli Zayn, Harry i Siv obładowani zakupami.
-Isabel! -krzyknął Malik gdy tylko mnie zobaczył.
-Hej - uściskałam go.
-Jak Ci minął dzień, nawet nie wiesz jak tęskniłem.
-Dzień minął bardzo dobrze. Zwiedziłam trochę Anglii jadąc do El..
-Cieszę się a teraz chodźcie włączymy jakiś film. 
Wzięliśmy przekąski i zasiedliśmy przed telewizorem. Dziś wypadło na Madagaskar. Uwielbiam tą bajkę. Było dużo śmiechu, więc chłopcy zechcieli jeszcze obejrzeć kolejną część. Około 23 zaczęliśmy zbierać się do spania. Wraz ze swoimi partnerami poszliśmy do swoich pokoi by tam odpłynąć do krainy Morfeusza.
Następnego ranka obudziłam się w pustym łóżku. Zegarek wskazywał kilka minut po 11, więc chłopcy już jakiś czas są na próbie. Wyczołgałam się z pod kołdry, narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam do kuchni. Tam czekała na mnie świeżo parzona kawa i tosty. W salonie siedziała ubrana już Siv, zapatrzona była w ekran swojej komórki, na jej twarzyczce zagościł uśmiech, domyślam się więc, że pisała z naszym kochanym Horanem.
-Hej, co ty taka wesoła od rana? - zapytałam wchodząc do pokoju ze śniadaniem w ręku.
-A nic, Niall mnie rozśmiesza, zamiast brać udział w próbie to pisze jak bardzo tęskni. Wariat. - roześmiała się.
-Zakochany w tobie za zabój wariat - poprawiłam.
-Mhmm..- zarumieniła się.
-Słuchaj, może zadzwoniły byśmy po Danielle? Urządziłybyśmy sobie domowe spa.
-Dobry pomysł, to ty dzwoń a ja pójdę przygotuję rzeczy. Wykonałam telefon do Peazer, ta potwierdziła swoją obecność za jakieś 30 minut gdyż właśnie kończy trening. Gdy skończyłam rozmowę na dół zeszła  Siv.
-Dan zaraz do nas dołączy.
Zasiadłyśmy przed telewizorem czekając na mulatkę. Silvia cały czas była zapatrzona w telefon. Zaciekawiło mnie czy Zayn coś do mnie pisał. Raz dwa znalazłam się w sypialni gdzie aktualnie znajdował się mój telefon. Były 3 wiadomości, 2 od Louisa i 1 od Malika. Odczytałam najpierw te od Tomilnsona. Jedna brzmiała "Dojechałem do Doncaster i już za wami.. za tobą tęsknię. Śpij dobrze. Lou. xx" domyślam się, że napisał to jeszcze wczoraj wieczorem. Druga to " Witaj Londynie i witaj kochana Is, życzę miłego dnia. Lou. xx" Odpisałam mu " Także życzę miłego dnia. Buziaki. Is, x" Na koniec został mi sms od Zayna "Przepraszam, że nie obudziłaś się przy moim boku, słodko spałaś i nie chciałem Cię budzić. Zobaczymy się wieczorem. Kocham. Zayn. xx" Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu, odłożyłam telefon i zeszłam na dół. Soją obecnością zaszczyciła nas Danielle. Wspólnie zrobiłyśmy sobie maseczki na twarz, zrobiłyśmy manicure i pedicure a do tego dołączyła jeszcze niespodzianka od Dan czyli masażystki. Wspaniały dzień z przyjaciółkami. Około 18 wrócili chłopcy, akurat na kolację, którą przyrządziłyśmy z dziewczynami. - góra naleśników z owocami, bitą śmietana i czekoladą, Niallowi to aż oczy się świeciły zresztą pozostali też byli tym zachwyceni. Po udanym posiłku udałam się pod gorący prysznic. Stałam tak, czując jak krople wody obijają się o moje ciało. Po 10 minutach obserwowałam się przed lustrem owinięta ręcznikiem i zastanawiałam się co Zayn we mnie widzi. Patrząc tak nie zauważyłam, że w stoi w drzwiach.
-Długo tu jesteś? - zapytałam.
-Wystarczająco by stwierdzić, że jestem szczęściarzem - mówił  podchodząc do mnie, ręce położył mi na talii a usta na moich wargach. Zatraciliśmy się w czułym pocałunku, przez moja nieuwagę ręcznik zsunął się na ziemię, odkrywając przy tym moje ciało. Zayn wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko nie odrywając się od moich ust.

~Siv~

Razem z Liamem, Danielle i Niallem zasiedliśmy przed telewizorem, Lou i Harry zwinęli się do domu pod pretekstem zmęczenia. Usiadłam na kanapie, na moich kolanach spoczywała głowa Nialla, tamta para rozłożyła się na ziemi. Oglądaliśmy jakaś komedię, ja jednocześnie bawiłam się blond czupryną mojego słodziaka. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, usłyszałam ciche pochrapywanie, które dochodziło z ust Horana. Nie chciałam go budzić więc do rana spałam w tej samej pozycji. Około 10 przebudziłam się a Nialla już nie było. Usłyszałam odgłosy wydobywające się z kuchni. Cała obolała ruszyłam w tamtym kierunku.
-Musisz jej powiedzieć - usłyszałam głos Is.
-Boję się - odpowiedział Irlandczyk.
-Zrozumie, kocha cie, więc zrozumie. - dodawała mu otuchy.

~*~

Czytasz=komentujesz
Pod ostatnim rozdziałem było aż 6 komentarzy. bardzo mnie to ucieszyło, lubię wiedzieć jakie są wasze opinie na temat bloga. coraz lepiej :)
Oby tak dalej albo i lepiej :D
Pozdrawiam. Valerie. xx

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 16

-Dziewczyny porywamy was do kina - wypalił Horan.
-Ta.. dobrze, że uprzedziliście - powiedziała z ironią moja przyjaciółka.
-To raz raz lećcie się przygotować, poczekamy. - zaoferoał Zayn.
Zwinnym krokiem ruszyłyśmy na górę ogarnąć swój wygląd. Delikatny makijaż, z włosów uplotłam warkocza a jako dzisiejszy strój wybrałam to. Uwinęłam się w 15 minut. Zeszłam na dół, Siv już tam była.
-Ślicznie wyglądasz - podszedł do mnie Zayn i złożył na moich ustach czuły pocałunek.

~Siv~

Dziwię się sobie, że wyrobiłam się w 10 minut. Popatrzyłam na mojego Nialla, kocham go, nie wyobrażam sobie jak to będzie gdy wyjedziemy do Polski, niby to dopiero za półtora miesiąca ale boję się tego.
-Skarbie? Czemu mi się tak przyglądasz? - zaptyał.
-A nic, patrzę jakiego przystojnego mam chłopaka - wyszczerzyłam się do niego.
-Oooo.. słodka jesteś - dał mi buziaka.
-To jak? Zbieramy się? - zawołała z holu Is.
-Tak, możemy iść. - odpowiedziałam.
Niall złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Londyn wieczorem jest taki przyjemny, mało samochodów, oświetlone drogi.
-Nie boicie się, że ktoś was z nami rozpozna - zaciekawiłam się.
-Co masz na myśli?
-No np fnki, nie wiedzą, że jesteśmy waszymi dziewczynami, zastanawiam się jak one to przyjmą.
-Kochamy nasze fanki, ale mamy też życie prywatne.
-Skoro tak mówisz.
Po drodze nie zabrakło pamiątkowych zdjęć. Po jakiś 30 minutach doszliśmy do kina. Chłopcy poszli kupić bilety a my czekałyśmy na nich z boku. Podeszło do nas dwóch chłopaków, rozpoznałam w nich tych z BTR.
-Hej Is - przywitał się jeden z nich.
-Bo cześć Carlos, poznaj to moja przyjaciółka Silvia, Siv to Carlos i James - przedstawiła nas sobie.
-Miło poznać - z uśmiechem podała im rękę, którą uścisnęli.
-Nam również, jesteście tu same? - zapytał James.
-Emm.. nie, tam są nasi chłopcy - wskazałam idących w naszą stronę Nialla i Zayna.
-Co jest? O siemasz Carlito, James bracie, dawno się nie widzieliśmy - zagadali gdy już podeszli.
-No siema. No proszę nasze 2/5 One Direction wyrwało e piękne Polki? - odezwał się Carlos.
-Mieliśmy szczęście - powiedział dumnie Horan obejmując mnie.
-Może jak będziemy w Polsce to też kogoś spotkamy. - rozmyślali.
-Większe szanse niż w Niemczech< dop. od aut. do Niemek nic nie mam> - szepnęłam Is po polsku co ją rozśmieszyło, chłopcy chyba usłyszeli bo dziwnie na nas spojrzeli.
-Możecie przejść na angielski?
-To idziemy na ten film?
-Tak, cześć chłopaki, miło było was poznać.
-Udanej trasy.
-Dzięki, cześć wam.
Weszliśmy na salę, ludzi było niewiele.
-Co to za film?
-Prometeusz.
Po filmie chłopcy zabrali nas na romantyczny spacer po Londynie. W domu byłyśmy kulka minut po północy. Nie mogłam zasnąć, więc poszłam d Is, która także nie spała.
-Też nie dasz rady zasnąć? - zapytała.
-No nie, nie wiem czemu.
-Ehh.. nie wiem co robić.
-Co masz na myśli?
-Pamiętasz jak wczoraj w nocy się zgubiłam, Lou mnie znalazł.
-No tak, jak was znaleźliśmy spałaś na jego kolanach.
-Pocałował mnie tej nocy.
-Co?
-To nie wszystko, w namiocie przytulił mnie do siebie, w jeziorze pod wodą znów nie pocałował. Najgorsze to, że wcale mu nie przerwałam.
-Może stara sie odreagować stratę po El.
-Mówił, że ma już tak od dawna, Nie wiem.. jak to teraz będzie? Kocham Zayna, ale Louis też nie jest mi obojętny. Czuję się jak w jakiejś brazylijskiej telenoweli.
-Trzeba będzie coś na to zaradzić.
-Ha, tylko co?
-Coś wymyślimy, na razie chodź spać, może uda nam się zasnąć.
-Dobranoc.
-Śpij dobrze.
Wyszłam z jej pokoju, skierowałam się jeszcze do kuchni po wodę. Przechodząc koło frontowych drzwi zauważyłam coś leżącego na podłodze, coś czym okazała się koperta zaadresowana do Is. Zastanawiając się kto mógł to podrzucić ruszyłam znowu do jej pokoju, spała, kopertę położyłam na stoliku nocnym. Po cichu wymknęłam się z pomieszczenia i wróciłam do siebie.Po kilku minutach zasnęłam.

~Is~

Około 5 rano obudził mnie dźwięk sms'a. Był od Louisa, zdziwiłam się, co on chce o tak wczesnej porze. Odczytałam wiadomość. "Otwórz kopertę". Pomyślałam o jaką kopertę mu chodzi... mój wzrok napotkał obiekt moich rozmyśleń na nocnej szafce 'Skąd ona się tu wzięła?. Otworzyłam jak prosił.
"Droga Isabel
Nie wiem w jakim celu to piszę, ale chcę żebyś wiedziała.. zakochałem się. Z początku myślałem, że to tylko zwykłe zauroczenie, bo przecież miałem Eleanor, ale po tej nocy w lesie coś zrozumiałem. O 5.30 będę czekał w samochodzie pod twoim domem, jeśli chcesz wyjdziesz i spotkasz się ze mną, wyjaśnimy co nam na sercu leży, jeśli nie... zrozumiem.
Louis. xx"
Spojrzałam na zegarek, była 5.20. Nie wiem co mną pokierowało, ale ubrałam się i po cichu wyszłam z domu. Zostawiłam kartkę Siv by się nie martwiła, że jestem bezpieczna i pewnie niedługo wrócę. Usiadłam na ławce przed domem i czekałam na niego. Przyjechał, gdy mnie zobaczył na jego twarzy zagościł uśmiech. Wsiadłam do samochodu, nieświadomo tego co robię.
-Jednak jesteś, czyli Ci na mnie zależy.
-Lou, o co chodzi, co miał znaczyć ten list?
-Wyjaśnię ci na miejscu.
-0Jakim miejscu, gdzie ty chcesz jechać?
Nie odpowiedział, samochód ruszył w nieznanym mi kierunku. Dręczyły mnie pytania, gdzie jedziemy, po co tam jedziemy i co z innymi... jak zareagują na nieobecność naszej dwójki. Po 2 godzinach jazdy, które przespałam dojechaliśmy na miejsce. Louis zaparkował auto przed jakimś lasem.
-To tu?
-Nie do końca, musimy jeszcze trochę przejść aby dojść do celu.
-Lou, czemu my tu jesteśmy?
-Dojdziemy to porozmawiamy - ujął moją dłoń, pocałował i wysiadł z samochodu. Przeszedł na moją stronę i jak dżentelmen otworzył drzwi. Gdy wysiadłam ponownie chwycił mnie za rękę, splótł nasze palce i ruszył w stronę lasu. Szliśmy może z 20-30 minut, po długim spacerze wyszliśmy na dużą polanę otoczoną drzewami. Na środku stał śliczny domek, obok płynęło niewielkie źródełko.
-Loui, co my tu robimy?
-Chciałem spędzić z tobą dzień. - uśmiechnął się.
-A co z reszą? Przecież...
-Spokojnie, ja oficjalnie jestem w Doncaster, a ty z Liamem i Danielle.
-Jak to? z nimi? Onie wiedzą, że jestem tu.. z tobą?
-Tak, Liam obiecał, że będzie nas krył przed chłopakami i Siv.
-Ty to wszystko zaplanowałeś.
-Tak, teraz chodź, zaparzę herbatę, z rana jest trochę chłodno.
Weszliśmy do dość przytulnego domku. Usiadłam na mięciutkiej kanapie, a Lou skierował się do kuchni. Włączyłam telewizor, nie było w nim jednak nic ciekawego. W końcu do salonu wszedł roześmiany Tommo.
-Co cię tak bawi?
-Nic, po prostu cieszę się, że jesteś tu ze mną.
-Skoro już tu jesteśmy to powiedz mi o co w tym wszystkim chodzi.
-Chodzi o to.. że się w tobie zakochałem, po tych dniach spędzonych z tobą jestem tego pewien.
-Loui ale... - nie dane mi było dokończyć. Przysunął się i mnie pocałował z taką namiętnością jakiej nigdy nie poczułam. Nie wiem czemu, ale nie chciałam tego przerywać. Położyłam się na plecach ni odrywając się od niego. Moje ręce znalazły się w jego niesfornie ułożonych kasztanowych włosach, on swoimi błądził po moich plecach podwijając przy tym bluzkę. Jego pocałunki przeszły na szyję a ręce do rozpięcia od stanika. Moja bluzka jak i jego koszula leżały już na podłodze a my dalej nie poprzestaliśmy na czynności jakiej byliśmy oddani.
*po jakimś czasie*
Obudziłam się okryta kocem, obok mnie spał słodko Lou. Nie chcąc go budzić narzuciłam na siebie leżącą najbliżej jego koszulę, która sięgała mi do ud i wyszłam przed dom. Znajdowała się tam ławka otoczona morzem różnorodnych kwiatów, usiadłam na niej i zapatrzyłam się przed siebie, rozmyślając co będzie dalej. Po kilku minutach doszedł do mnie Louis w samych bokserkach z dwoma kubkami gorącej czekolady. Usiadł a ja oparłam się o jego klatkę piersiową, on mnie objął pocałował w głowę i tak w ciszy siedzieliśmy ciesząc się swoją obecnością.

~*~

O mamma mija. Jeszcze się pytają. Of curse that YES boys.! <3

Siemaneczko. Czytajcie komentujcie, mnie to bardzo zadowala, wiem wtedy, że mam komu pisać. :)
W następnym myślę, że będzie więcej Siall, żeby nie było ;p.
Pozdrawiam. Valerie. xx

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 15

~Is~
-Louis, co ty tu robisz?
-Martwiłem się o ciebie, długo nie wracałaś.
-Dziękuję, że tu jesteś- wydusiłam z siebie i wtuliłam się do niego.
-Spokojnie, nie jesteś sama - otulił mnie swym ramieniem - masz dreszcze, zimno ci?
-Nie, to ze strachu, ten las jest przerażający.
-Widzę, ale co w ciebie wstąpiło, żeby do niego wchodzić?
-Musiałam znaleźć jakieś gałęzie.
-Teraz to musimy znaleźć wyjście.
Otaczał nas mrok, wszędzie drzewa, zgubiliśmy się, po prostu cudownie. Zrobiło się chłodno, chciało mi się spać atu nie wiadomo jak wyjść. Lou usiadł bezradnie na jakimś pniu, pociągnął mnie tak, że znalazłam się na jego kolanach. Odwróciłam się do niego twarzą, abym mogła w ciszy wpatrywać się w jego cudowne oczy. Mijały minuty a my nie odrywaliśmy od siebie wzroku, Lou przybliżył swoją twarz, tak, że delikatnie musnął moje usta, widząc, że nie protestuję pocałował mnie a gdy poczuł, że to odwzajemniam, pogłębił go. Moje ręce spoczęły w jego włosach, jego natomiast powędrowały na moje plecy.

~Siv~

Minęła godzina odkąd Is poszła po zapas drewna, Lou, który poszedł kilka minut po niej także gdzieś zniknął. Ogarnął mnie niepokój.
-Niall, kochanie chodź ze mną poszukać Is i Lou.
-A gdzie oni są?
-Is poszła po drewno do ogniska, a że długo nie wracała to Louis poszedł jej szukać, ale on sam przepadł.
-O cholera, Malik! Ogarnij się, twoja dziewczyna łazi po lesie a ty śpisz. - walnął Zayna
-Jak to? Gdzie? O tej porze? Trzeba ją znaleźć. Pewnie się boi. - zrozumiał o co chodzi.
Momentalni wszyscy się rozbudzili, przytuliłam się do mojego ukochanego i ruszyliśmy na poszukiwania zaginionych, byliśmy uzbrojeni tylko w latarki. Wołaliśmy ich lecz nikt nie odpowiadał. Weszliśmy w głąb lasu, po paru minutach ujrzałam dwoje ludzi wtulonych w siebie, siedzieli na kawałku pnia oparci o resztę drzewa. Spali. Podeszliśmy bliżej, byłam przekonana, że to Isabel i Louis, nie myliłam się.
-Lou - Harry poklepał go po policzku - Loui obudź się, wracamy do namiotów.
Tommo się ocknął.
-O brawo, w końcu pojawiła się pomoc, znalazłem tą pannę, ale za to sam się zgubiłem - wyjaśnił.
Zayn wziął na ręce swoją dziewczynę i wspólnie wyszliśmy z tego okropnego lasu. Doszliśmy do ogniska, większość z nas była już senne więc zgasiliśmy ogień.
-Wezmę ją do siebie - zaoferował się Zayn.
-W takim razie ja spokojnie mogę spać z moją kobietą. - ucieszył się mój kochany Nialler.
-Wiedziałam, że tak będzie - podsumowałam.
-To dobranoc wszystkim, miłej nocy - pożegnali się Liam i Danielle.
Rozeszliśmy się do namiotów.
-Niall, możesz się odwrócić?
-Yyy... po co?
-Chcę się przebrać.
-Muszę? - ustał ułożył mu się w podkówkę.
-Tak, no już już, te ubrania przesiąkły już dymem.
Horan niechętnie odwrócił się do mnie plecami, czym prędzej zmieniłam spodenki na dresy, przyszedł czas na górę, zdjęłam biały top i już miałam sięgać po koszulkę do spania lecz poczułam pocałunki na obojczyku.
-Niall, miałeś się odwrócić.
-Nie mogłem się powstrzymać - wymówił między pocałunkami, którymi obdarzał teraz moją szyję.
Było to dość przyjemne, ręką masował mój nagi brzuch. Odwróciłam się do niego przodem, nasze usta się spotkały (Reszty nie będę opisywać. ;d)

~Isabel~

Obudziłam się w środku nocy, początkowo nie wiedziałam się znajduję. Podniosłam się do pozycji siedzącej rozejrzałam się i dostrzegłam, że leżę pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy teraz tak słodko wyglądali i to bez koszulek(O.O), do których mimo woli miałam słabość. Co prawda jestem w związku z Zaynem, ale pewnie gdy by nie Louis błądziłabym samotnie po tym upiornym lesie do rana. Znów ten mętlik w głowie Położyłam się z powrotem, zamknęłam oczy i próbowałam ponownie zasnąć. Któryś z panów objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Skusiłam się zobaczyć kim on był. Przed sobą ujrzałam czarną czuprynę, Malik leżał odwrócony plecami, czyli ręce, które teraz mnie obejmowały należały do Tomilnsona, poczułam się jak pluszaczek, do którego przytula się dziecko, to takie przyjemne. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.

~Siv~


Przebudziłam się wtulona w mojego chłopaka. Poczułam jak bawi się moim włosami, czyli on też już nie spał.
-Dzień dobry mój przystojniaku - na powitanie dałam mu soczystego buziaka, cudownej nocy miałam wspaniały humor, którego chyba nic nie zepsuje.
-Witaj moja ślicznotko, jak się spało?
-Bardzi, ale to bardzo dobrze.
-Muszę przyznać, to była jedna z najlepszych nocy jaką do tej pory przeżyłem.
-Cieszy mnie to, ale wiesz, że pora wstawać.
-Nieeee. - sprzeciwił się - dziś leniuchujemy.
-W namiocie? Ja bym wolała w domu, przed telewizorem.
-Oj tam, z tobą to mogę i na księżycu się wylegiwać.
Postanowiliśmy jednak jeszcze trochę poleżeć w ciszy i spokoju.

~Is~


Gdy znów otworzyłam oczy na podwórku było już jasno, co dziwne teraz leżałam objęta przez śpiącego nadal Zayna, Lou także spał, ale trzymał mnie za rękę. Wyswobodziłam się z jego objęć i wyszłam na dwór, było goręcej niż wczoraj. Wzięłam suchy już strój i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam z namiotu obok wyszła uśmiechnięta Siv.
-Hej - podeszła do mnie i pocałowała w policzek.
-No hej, a ty co taka dziś wesoła? - zaciekawiłam się.
-A... nic takiego - uśmiechnęła się tajemniczo.
-Dobra dobra, kiedyś i tak mi powiesz, ale jeśli to sprawka Nialla.. to muszę mu podziękować.
-Uwielbiam go.
-Cieszę się, że się wam układa- przytuliła ją - okej, trzeba zorganizować coś na śniadanie.
W tej chwili pojawiła się koło nas uśmiechnięta Danielle.
-Cześć dziewczyny, jedziemy z chłopakami na małe zakupy na śniadanie, zabieracie się z nami?
-Nie wiesz? My tu zostaniemy, przypilnujemy namiotów.
-Niall i Lou też zostają, więc nie musicie się martwić.
-Jest tak gorąco, że chyba zraz wskoczę do tego jeziora, jedźcie i wracajcie szybko - powiedziała Dan, na co ona przytaknęła i poszła do samochodu. Słońce dawał się we znaki, na naszej skórze pojawiły się krople potu.
-Idziemy do wody? Czuję, że zaraz się rozpłynę - popatrzyłam na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem.
-No już, tylko wezmę ręcznik - oznajmiła i poszła do namiotu. Po chwili wróciła i ruszyłyśmy w kierunku zbiornika. Woda z rana była chłodna, co dawało nam lekkie orzeźwienie, powoli wchodziłyśmy coraz głębiej przyzwyczajając się do niej. Nagle jakieś dwie z początku niezidentyfikowane osoby nas podniosły i biegiem wnieśli na dużo głębszy poziom.
-Loui, Niall co wy głupki robicie?
-Pospieszamy was, bo z waszymi ruchami noc by nas zastała zanim byście się zanurzyły.
-Ale nam wgl się nie śpieszyło głupole.
-Oooo... Niall one nas obrażają, kara im się chyba należy - zaśmiał się cwaniacko Tomilnson, który trzymał właśnie mnie.
-Ej~ja byłam grzeczna - broniła się Siv.
-Dzięki, że mnie wspierasz - przymrużyłam oczy.
-A proszę bardzo - zachichotała i połączyła się w pocałunku z Horanem.
-Może zatkaj nos - uprzedził Lou po czym znaleźliśmy się pod wodą, przybliżył się się mnie i pocałował, chcąc nie chcąc zabrakło mi powietrza i musiałam się wynurzyć.
-Chcesz mnie udusić wariacie?
-Chciałem spróbować czy pod wodą smakujesz tak samo.
-Zwariowałeś- wymówiłam przez śmiech.
-Tylko i wyłącznie na twoim punkcie - uśmiechnął się słodko.
-Loui, brałeś coś dzisiaj? a Może to przez słońce?
-Nie i... nie, tak po prostu jest od jakiegoś czasu.
-Ale przecież wiesz, że jestem z Zaynem.
-Wiem i trochę mi z tym źle, ale muszę być silny.
-Wracamy? Chłopaki i Danielle już chyba wrócili a ja jestem przeraźliwie głodna.
-No dobra, ale nie puszczę cię puki nie dostanę słodkiego całusa.
Dałam mu to co chciał i popłynęłam w kierunku brzegu. Przy namiotach była już cała szóstka.
-Umieram z głodu - przyznałam.
-Zaczynasz mówić jak Nialler - zaśmiał się Hazza.
Malik podszedł do mnie z tyłu i objął w talii.
-Na co masz ochotę kochanie? - zapytał przy czym pocałował mnie w głowę.
-A co mamy dziś w Menu?
-Kiełbaski z ogniska, zupka na szybko, kanapki - wymieniał Liam.
-To ja chyba skuszę się na kanapki - odpowiedziałam.
Razem z Siv i Danielle zabrałyśmy się za przyrządzanie śniadania, chłopcy natomiast zaczęli składać namioty gdyż po południu wracamy do Londynu. Po udanym posiłku poszliśmy jeszcze na pomost nacieszyć się słońcem i świeżym powietrzem. Około 17 zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w drogę. W domu byliśmy około 18. Od razu rzuciłam się w kierunku łazienki by wziąć gorącą odprężającą kąpiel. Po zrelaksowaniu się zasiadłyśmy z Siv przed telewizorem. Wybiła 20 a po domu rozległ się dźwięk dzwonka, po chwili do salonu gdzie siedziałyśmy weszli Zayn i Niall.

~*~
 ajajaja. Harruś<3

Eh.. niedobrze. Is leci na dwa fronty.. trudno zdecydować z kim ma być..
Brawo dla Natalii Tomilnson.. dobrze przeczuwałaś, kim będzie tajemniczy głos ^^
Natka.. przepraszam xd, coś wymyślę byś była ucieszona.. postaram sie w każdym razie :)
Buśka
Valerie. xx
Please coment if you reading this. :) X

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 14

~Is~

Lou jak na złość musiał się odwrócić w kierunku, którym patrzyłam. Zamarł.
-Czy mi się zdaje czy moja dziewczyna całuje się z jakimś facetem.
Nie odezwałam się, Louis ruszył w kierunku "pary" , podszedł do tego chłopaka, poklepał go po ramieniu a gdy ten się odwrócił Tommo użył swojej pięści w wiadomych celach. El stała z przerażeniem w oczach.
-Louis... ja nie chciałam, on mnie zmusił...- tłumaczyła.
-Widać było jak mu się wyrywałaś, zejdź mi z oczu dziewczyno.- powiedział jasno i wrócił do stolika.
Reszta ekipy wszystko widziała, chłopaki i Siv poszli do Tomilnsona a Dan pobiegła za Eleanor. Ja ruszyłam w stronę baru.
-Co podać?
-Cokolwiek, byle o tym nie myśleć.
Barman podsunął mi kieliszek. Znowu spora ilość alkoholu i znów ten szum w głowie. Humor wrócił więc ruszyłam  z powrotem do tańca. Poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w pasie, przestraszona kto o może być energicznie się odwróciłam.
-Carlos?
-N cześć Is, znów się spotykamy.
-Tak, tylko teraz nie śpię pod drzewem.
-Hehe, zatańczymy? - zaproponował.
-Jasne, czemu nie. Jak długo będziecie jeszcze w Londynie?
-Około 4-5 dni, w sobotę mamy być w Berlinie.
-Oho, tam to są dopiero piękności.
-Coś sugerujesz?
-Nie nic, tylko jak będziecie w Polsce to będziecie mieli porównanie co do dziewczyn.
-Okeej... zobaczymy.
Piosenka dobiegła końca. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę naszego stolika gdzie siedział Louis, który próbował się upić, Harry, który próbował go od tego powstrzymać i na moje nieszczęście Zayn.
-Hej gdzie reszta? - podparłam się fotela bo zawirowało mi w głowie.
-Poszli w tany.
-Aha, okej. To ja pójdę się przewietrzyć, dla Lou chyba też się przyda świeże powietrze.
-Mogę iść z tobą? - wybełkotał Tommo.
-No chodź zmulasie.
-Iść z wami? - zaoferował się Zayn
-Yyy.. nie dzięki, poradzimy sobie.
-=Is, ale ja bym chciał pogadać, dlaczego unikałaś mnie cały dzień?
-Nie teraz Zayn, jak ja chciałam pogadać to ty byłeś zajęty z Perrie.
Wzięłam Lou pod rękę i wyszliśmy na dwór.

~Siv~

-Silvia kochanie, mówiłem Ci już, że nieziemsko wyglądasz w tej sukience?- wyszeptał mi Niall podczas tańca.
-Od jakiejś godziny nie - zaśmiałam się.
-Ale chyba lepiej byś wyglądała bez niej.
-Niall wariacie.
-No co ja na to poradzę, że pobudzasz moje zmysły - pocałował mnie - Kocham cię.
-Uwierz, ja ciebie też. - zapewniłam.
Po zakończeniu czwartej z rzędu przetańczonej piosenki wróciliśmy do stolika, gdzie siedział nieobecny Zayn, popijający drinka Harry oraz zdyszani Dan i Liam.
-Gdzie Is i Lou?
-Wyszli na zewnątrz złapać trochę powietrza.
-Okej, a jak Louis się trzyma po tej akcji.
-To ziwne, ale nie załamał się tym tak bardzo jakbym się spodziewał.
-To ja idę zobaczyć co u nich.
-Skarbie zostawiasz mnie? - złapał mnie za rękę Horan.
-Niall, wychodzę tylko na chwilę, nie rozrabiaj słodziaku.
-Dla ciebie wszystko słońce - tak.. mój kochany głodomor już sobie trochę popił, a później będzie narzekał na ból głowy.
Wyszłam na zewnątrz klubu, wzrokiem szukałam Isabel i Louisa lecz nigdzie nie mogłam ich dostrzec. W oddali zauważyłam dwoje ludzi wtulonych w siebie. Przyjrzałam się im i okazało się, że to nikt inny tylko nasi zaginieni.
-Gdzie wy byliście? - zapytałam gdy podeszli bliżej
-Przeszliśmy się po okolicy - powiedziała Is, poczułam delikatną woń alkoholu.
-Piłaś?
-No co ty? To nowe perfumy.
-Is, nie wolno nam pić.
-Przyszłam się tutaj zabawić, ty też mogłabyś zaszaleć.
-Nie i tobie też już wystarczy, jest już po 2 wracamy do domu.
-Możemy, jestem padnięta, idź po resztę, my tu poczekamy.
Tak jak prosiła ruszyłam w stronę wejścia, odwróciłam się na chwilę i ujrzałam jak Lou daje Is całusa prosto w usta . " To było dziwne" pomyślałam, weszłam do środka.
-Chłopaki, możemy się zbierać? Is jest zmęczona, zresztą ja też.
-No panowie... i Danielle moja kobieta chce spać, lecimy do domy - ogłosił Niall.
-No w sumie już późno, możemy wracać - przyznała Dan.
Zebraliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz. Lou siedział na ławce, Is leżała z głową na jego kolanach, biedaczka zasnęła.
-Wezmę ją - zaoferował się Zayn.
Podniósł ją, a ona od razu się w niego wtuliła, zauważyłam, że na twarzy Malika pojawił się uśmiech. Do domu musieliśmy wrócić na piechtę. Mięło trochę czasu zanim doszliśmy do celu. Skierowałam się w stronę pokoju, Niall kroczył za mną, Malik zaniósł Is do jej pokoju i z tego co słyszałam to już nie wyszedł. Przebrana w piżamę ułożyłam się wygodnie w łóżku przytulając się do mojego chłopaka. Po krótkiej rozmowie odleciałam do krainy Morfeusza.

~Is~

Rano obudziłam się z bólem głowy w dodatku wtulona w kogoś kim okazał się Zayn. Ekspresowo się odsunęłam co spowodowało bolesny upadek z łóżka.
-Co to było? - zawołał zaspany Zayn, który po chwili się wychylił - emm.. myślę, że materac jest jednak wygodniejszy niż podłoga.
-Co ty tu robisz?
- W nocy cię tu przyniosłem, a jak chciałem wychodzić to mnie zatrzymałaś, bo nie chciałaś spać sama, po za tym jestem twoim chłopakiem, to nic złego, że razem śpimy.- wyjaśnił.
Podniosłam się i usiadłam obok niego.
-Co w twoim pokoju ostatniej nocy robiła Perrie? - zapytałam prosto z mostu.
-Pokłóciła się z przyjaciółkami i nie miała gdzie spać, zaproponowałem jej nasz salon.
-To jakim cudem znalazła się u ciebie w pokoju w twoim łóżku razem z tobą?
-Nie wiem, miała spać w salonie, a rano obudziłem się to spała koło mnie. Sam się zdenerwowałem i powiedziałem żeby już poszła. Potem poszedłem spać dalej a jak się obudziłem i chciałem iść do ciebie chłopaki mnie zatrzymali... i siedziałem sam, aż do wieczora. - tłumaczył się, nie widziałam czy mówi prawdę, chociaż brzmiał dość wiarygodnie - przepraszam jeżeli to wyglądało jak wyglądało, ale poważnie, ja kocham tylko ciebie. - zapewnił mnie.
-Skoro tak, to mogę ci wybaczyć - zaśmiałam się a on mnie pocałował.
Już  w zgodzie zeszliśmy na dół. Zakochanych jeszcze nie było, postanowiliśmy się zabrać za śniadanie, dziś czas na kanapki. Wybiła 10 a państwo Horan&Moon wreszcie pojawili się na dole. Zrobione przez nas kanapki zjedli ze smakiem.
-Co dziś robimy? - zapytał znudzony po godzinie leżenia przed telewizorem Niall.
-No właśnie nie wiem, macie jakieś propozycje?
-Kino?
-A może wybrali się byśmy gdzieś nad wodę - zaproponowała Siv.
-Ty, piękna nie zapominaj, że mój badboi nie umie pływać.- upomniałam przyjaciółkę.
-Oj słońce - zwrócił się do mnie Zayn - przecież ja nie muszę wchodzić do wody.
-Skoro tak to możemy jechać, tylko ciekawe co na to reszta.
-Jesteśmy za - wypowiedział się Liam, który z pozostałą trójką za nami, nawet nie usłyszeliśmy jak weszli.
-To postanowione, możemy wziąć namioty, zrobimy tam sobie ognisko - rozmyślałam głośno.
-Malik, twoja panna nie głupio mówi - odezwał się Harry.
-No widzisz, w końcu moja - powiedział Zayn i przytulił mnie do siebie.
Lou wydawał się taki jakiś nieobecny.
-LuLu, co jest, nie podoba ci się ta opcja? - zapytałam zmartwiona.
-Co? Nie, nie, jest dobrze, to kiedy jedziemy?
-Ymm.. można by się spakować i około 14 można wyjechać.
-Okej, to my idziemy ogarnąć miejscówkę - stwierdził Liam.
-A co z jedzeniem? - wyskoczył nikt inny jak Nialler.
-Zajedziemy do drodze do sklepu.
Tak więc chłopcy poszli obczaić miejsce a my zajęłyśmy się przygotowaniem do pordóży.
-Danielle, co z El? - zapytałam po dłuższej ciszy.
-Wczoraj z nią rozmawiałam, powiedziała, że chciała spróbować czegoś nowego, co mnie wkurzyło bo ja ma chłopaka to niech się go trzyma, no i się trochę pokłuciłyśmy - opowiedziała.
-To nie ciekawie, widać Louis trochę się tym przejął, dziś on taki nie `Louisowy.` .
-No wiesz, zdradziła go dziewczyna na jego oczach.
-N też prawda. Biedny Tommo - żal mi się go zrobiło - on jest taki kochany a tu nagle zdradza go osoba którą kocha.
-Racja, może ten wyjazd poprawi mu trochę humor.
Z przygotowaniami uwinęłyśmy się dość szybko. Gotowe wyszłyśmy na taras, skorzystać ze słońca. Punkt 14 usłyszałyśmy trąbienie, wzięłyśmy małą torbę, do której spakowałyśmy cieplejsze ubrania na wieczór, portfele, ręczniki i resztę potrzebnych rzeczy. Stroje kąpielowe miałyśmy już na sobie. Wsiadłyśmy do biało czerwonego vana, takiego jak mieli w teledysku WMYB. Po drodze wstąpiliśmy do TESCO, zaopatrzyliśmy się w chipsy, żelki, czekoladę, napoje, kiełbaski na ognisko i dodatkowo kilka puszek piwa dla chłopaków. Liam i Harry wynaleźli jakieś pole namiotowe nad jeziorem, na obrzeżach Londynu z dala od miejskiego zgiełku. Na miejscu byliśmy po godzinie jazdy. Rozbiliśmy namioty, ja miałam spać z Siv, Niall z Zaynem i Louisem a Harry z Liamem i Danielle, chociaż przypuszczamy, że te składy i tak się zmienią.
Słońce dobrze grzało, dochodziła dopiero 16, postanowiliśmy się poopalać. Rozłożyliśmy koce na pomoście, zdjęliśmy ubrania ukazując półnagie ciała, chłopakom szczęki opadły.
-Siv, mogę cię na chwilę prosić? - zawołał Horan.
-Co chcesz kochanie? Nie możesz poczekać? Chcę złapać trochę słońca - odezwała się Siv, on tylko po mamrotał coś pod nosem, podszedł do niej przerzucił przez ramię i gdzieś powędrował. Rozsiedliśmy się wygodnie na kocu, korzystając z przyjemności.
-Danielle skarbie chodź do wody. - zachęcał Liam.
-Do ciebie zawsze - mulaka wstała, zwinnie wskoczyła do wody i podpłynęła do swojego chłopaka.
Chłopcy nie szczędzili sobie zabawy, zachowywali się jak 7-latki, nawet Louisowi wróciło życie. Zayn leżał koło mnie a raczej pod moją głową, która spoczywała na jego torsie.
-Nie za wygodnie panience? - zapytał
-Ymm.. nie, jest w sam raz - odpowiedziałam przejeżdżając palcem po jego klatce piersiowej. 
Słońce ogrzewało nasze ciała, nadając mu brązowego koloru. Niestety, mokrzy chłopcy przerwali tę chwilę namawiając nas do gry w siatkę, chcąc nie chcąc zgodziliśmy się, podzieliliśmy się na drużyny, pierwsza to Siv, Niall, Harry i Lou a w drugiej byłam ja Zayn, Liam i Danielle. Graliśmy dla zabawy nie przejmując się punktami. Zmęczeni i spoceniu postanowiliśmy wejść do jeziora. Popływaliśmy trochę i wszyscy wróciliśmy na pomost oglądając zachód słońca. Było jeszcze dość jasno, ale poszliśmy się przebrać w cieplejsze rzeczy i powoli rozpalaliśmy ognisko, trochę drewna na rozpałke było, więc na razie nie musieliśmy iść po zapas. Rozłożyliśmy przekąski, kiełbaski nabiliśmy na patyki i zaczęliśmy je smażyć. W ruch poszły pierwsze puszki piwa. Niall wziął ze sobą oczywiście gitarę, więc mogliśmy sobie pośpiewać, nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć. Niestety, kiedyś musiał nadejść moment gdy skończy się drewno. Siv i Dan panicznie bały się ciemności, więc musiałam iść sama gdyż chłopcy już sobie popili oczywiście i mały był z nich pożytek. Niechętnie wstałam od ogniska, ruszyłam w stronę lasku, w którym mogłam znaleźć kilka gałęzi. Musiałam wejść w głąb tych ciemności ponieważ wokół leżały tylko marne gałązki Byłam zmuszona podejść dalej. Po jakimś czasie zauważyłam, że oddaliłam się zbyt daleko. Usłyszałam kroki, przestraszyłam się nie na żarty, ten ktoś zbliżał się do mnie, oparłam się o drzewo, tak bardzo się bałam. Tajemniczy osobnik zaczął mnie wołać, jego głos rozpoznałabym wszędzie.

~*~

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 13

~Is~

Do oczu naszły mi łzy, stałam tam jak debilka w koszuli nocnej i przyglądałam się mojemu chłopakowi i tej blond pannie. Wróciła do domu, ubrałam się i wyszłam na długi spacer/ Do uszu włożyłam słuchawki i puściłam play liste pasującą do sytuacji, usłyszała pierwsze dźwięki Secondhand -Why. Ruszyłam w nieznanym kierunku, po jakimś czasie doszłam do jakiegoś parku, znacznie oddalonego od naszego domu. Usiadłam pod drzewem i zatraciłam się w muzyce. Minęło kilka godzin, wpatrywałam się we wschód słońca. Po jakimś czasie na plac zabaw zabaw zaczęły schodzić się dzieci wraz ze swoimi rodzicami, zamknęłam oczy wsłuchując się w kolejne melodie.

~Siv~

Rozbudziły mnie nawoływania Danielle, która nieoczekiwanie weszła do mojej sypialni.
-Siv.. oł przepraszam, nie wiesz może gdzie jest Isabel? Umówiłyśmy się na poranny jogging a jej nigdzie nie ma.
-Emm.. nie niestety nie wiem, a która godzina?
-Dochodzi 10 a umówiłyśmy się na 8.30.
-Dzwoniłaś do niej?
-Tak, ale Telefon zostawiła w pokoju.
-To może wymknęła się rano do Zayna.
-O tym nie pomyślałam, zaraz tam zadzwonię - zaśmiała się i wyszła.
-Cooo się stało? - odezwał się zaspany Niall.
-Nic kochanie, jeśli chcesz to śpij dalej, ja idę zrobić śniadanie
-Najpierw buziak.
-Pocałowałam go i wygramoliłam się z łóżka. Żwawym krokiem skierowałam się do kuchni gdzie Eleanor popijała kawę.
-Dzień dobry El.
-Witaj Siv, chcesz kawy?
-Chętnie.
Do pomieszczenia weszła wyraźnie zmartwiona czymś Dan.
-Dzwoniłam do chłopaków, Is u niech nie było, za to Liam widział Perrie wymykającą się z ich domu.
-Cholera, myślicie, że ją widziała?
-Pewności nie mam ale nigdy nic nie wiadomo.
-Kurde, musimy ją znaleźć, jeśli ją...ich widziała, może być nie najlepiej.
-Zadzwoń do chłopaków jeszcze raz żeby przyszli.
-Okej.
-O czym wy mówicie - zapytała zdezorientowana El.
-Isabel gdzieś zniknęła, a dziwnym trafem z domu chłopaków wychodziła rano panna Edwards.
-O kurcze, nieciekawie.
Po chwili w kuchni pojawili się Louis, Liam i Harry oraz Niall, który zszedł na dół.
-Co się stało?
-Liam jesteś pewnien, że to była Perrie?
-Tak.
-W takim razie musimy teraz znaleźć Is, którą gdzieś wywiało, a tak wgl gdzie Malik?
-Śpi - odpowiedzieli chórem chłopcy.
-Ta... a czego ja się mogłam spodziewać.

~Is~

Poczułam klepanie po policzku i słowa "Hej, żyjesz?" otworzyłam oczy i ujrzałam 4 chłopaków, w których rozpoznałam znany mi zespół Big Time Rush.
-Czy ja śnię czy przede mną stoli BTR?
-Hehe.. nie nie śnisz, ale chyba się zdrzemnęłaś po drzewem - odezwał się Logan.
-Tak, widocznie odleciała, a tak wgl jestem Isabel, dla przyjaciół Is.
-Ja Carols, to James Kendall i Logan - przedsawił mi chłopaków.
-Wiem - uśmiechnęłam się nieśmiało - znam was, wasza muzyka wpada w ucho, a co wy tu robicie?
-Jesteśmy w trakcie trasy po Europie - wyjaśnił Kendall - jesteś z tond? Masz nietypowy akcent.
-Nie, przyjechałam tu z przyjaciółką na wakacje, pochodzę z Polski.
-Z Polski?, chłopaki tam też mamy chyba koncert.
-Tak, we wrześniu.
-To może się spotkamy - zaśmiałam się - wiecie może, która godzina? zapomniałam telefonu z domu.
-10.30.
-O cholera - złapałam się za głowę - wybaczcie, ale muszę się zbierać, w domu mnie zabiją za tak długą nieobecność. Mogłabym skorzystać z telefonu któregoś z was?
-Jasne, proszę - Logan podał mi swoją komórkę, odrazu wybrałam numer Siv.
-Halo Silvia?
-Is?! Dziewczyno, gdzie ty się podziewasz? My tu od zmysłów odchodzimy. - wydarła się do słuchwaki.
-Spokojnie, jestem całą i zdrowa, za jakąś godzinę powinnam być w domu i już tam nie wariujcie. - uspojakałam przyjaciółkę.
-Odliczam 60 minut!
-Dobrze, do zobaczenia - zakończyłam rozmowę - dziękuję- powiedziałam oddając telefon właścicielowi.
-Jeśli chcesz możemy się podwieść, mamy tu niedaleko samochód.
-W sumie, chętnie skorzystam, to trochę daleko, nawet nie wiem jak się tu znalazłam.
-Skierowaliśmy się do wyjścia z parku, przy którym stał czarny van. Wsiedliśmy do niego i po podaniu adresu ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze opowiedziałam chłopakom co nie co o sobie, dowiedziałam się także kilka ciekawostek na ich temat. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pożegnałam się z nimi zapisując im wcześniej mój numer. Po przekroczeniu progu domu usłyszałam krzyki i po chwili ujrzałam biegnącą w moją stronę siódemkę wariatów. Rzucili się na mnie z takim uściskiem, że mogli mi śmiało połamać żebra.
-Ej bo mnie udusicie!.
-Co ci strzeliło do głowy?
-Musiałam się przespacerować.
-Od której ty byłaś na tym spacerze i gdzie?
-A co to przesłuchanie?
-Po prostu się o ciebie martwiliśmy - oburzył sie Lou.
-Nie wiem o której wyszłam, byłam w jakimś parku ale już wróciłam i jestem tu z wami.
-I bardzo się z tego cieszymy.
-Jakieś plany na wieczór?
-Jak na razie nie, a masz jakiś pomysł?
-Wybrałabym się na dyskotekę - zaproponowałam.
-Dobry pomysł - przyznały dziewczyny.
-Znamy tu taki jeden, dobra muza, dobre drinki.
-Może być, to wpadnijcie po nas koło 21, a i trzymajcie dziś Malika z dala ode mnie proszę.
-Tak jest kapitanie - całą czwórka zasalutowała i po pożegnaniu się z nami wyszła.
-No dziewczyny, my też wrócmy do siebie, a o 18 znowu się spotkamy aby zrobić się na bóstwa - oznajmiła Dan.
-Ja bym chyba zaproponowała jeszcze małe zakupy- na twarzy Siv pojawił się chytry uśmieszek.
-To o 14 pod naszą galerią.
-Pasuje.
Pożegnałyśmy się i dziewczyny także opuściły nasz dom. Zadzwonił telefon, który po chwili odebrała Six.
-Tak słucham... tak dom jest cały.... tak i my też, chłopcy świetnie spełniają swój obowiązek.. tak dziękuję. Pa.
-Gosia? - zap[ytałam gdy odłożyła słuchawkę.
-Tak, pytała czy będą mieli do czego wrócić.
-Haha.. dowcipnicie, dobra ja idę coś zjeść, jest coś na śniadanie?
-Nie, z tych nerwów o ciebie sami nie zdążyliśmy nic zjeść.
-Przepraszam musiałam wyjść po tym co zobaczyłam.
-Czyli co?
-Oj no bo nie mogłam spać, to pomyślałam, że pójdę do Zayna, weszłam po drabince na jego balkon ale chyba spał, miałam już pukać lecz z łazienki wyszła Perrie i położyła się koło niego. Nie mogłam na to patrzeć, więc wróciłam do domu, ubrałam się i wyszłam, doszłam do jakiegoś parku i tam chyba zasnęłam, a teraz uważaj będzie najśmieszniejsze.. wiesz kto mnie obudził? Chłopcy z Big Time Rush i to oni mnie tu podwieźli - opowiedziała jej całą historię dzisiejszej nocy i poranka.
-Spotkałaś BTR? Co oni robią w Londynie?
-Są w trasie po Europie, we wrześniu będą w Polsce, nawet nie wiesz jak się cieszę.
Po śniadaniu poszłam do łazienki aby zrelaksować się w wannie pełnej gorącej wody i malinowego płynu do kąpieli. Rozkoszowałam się tą chwilą przez jakieś 40 min. Po wyjściu z wanny usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms'a. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Odczytałam wiadomość, była od nieznanego numeru "Hej Is, jak tam? Duży opieprz dostałaś? Carols. xx" o co za niespodzianka, mimowolnie się uśmiechnęłam do małego ekraniku,  bez zastanowienia wystukałam " Hej, w domu miałam niezłe przesłuchanie, ale już wszystko w porządku. Dzięki za pamięć.I. xx"
-Is masz gościa! - wydarła się z dołu Siv.
Po chwili do mojego pokoju wszedł Josh, a ja sobie stoję w ręcniku.
-O, przepraszam, przyjdę później - już miał wychodzić.
-Poczekaj, ja się ubiorę i będzie dobrze- pośpiesznie wzięłam ubrania i wróciłam do łazienki. Po odbyciu turne po łazience weszłam do sypialnie gdzie chłopak nadal siedział.
-Jeszcze raz przepraszam, powinienem zapukać.
-Nie szkodzi, przecież nie była naga.
-Przyniosłem ci te płyty, o których ostatnio mówiłem.
-A no tak, dziękuję, chcesz coś do picia?
-Może być sok.
-To ja idę do kuchni a ty na taras, nie mogę stracić takiego słońca - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Na dole przed telewizorem siedziała Siv i objadała się popcornem.
-Co tam?
-Nic, Josh przyniósł mi płyty, które chciałam.
-A no spoko, nie rozrabiaj mi tam tylko - zaśmiała się.
-Dobrze mamusiu, będę grzeczna.
Wzięłam sok, dwie szklanki i jakieś ciastka i wróciłam do pokoju. Weszłam na balkon, tacę postawiłam na stoliku, płytę, którą dał mi Josh włożyłam do odtwarzacza. Poleciała pierwsza piosenka zespołu Nickelback :This Means War". Usiadłam obok kolegi i zatraciliśmy się w rozmowie, do czasu, aż w głośnikach rozbrzmiało "Lulluby"
-Csiiii- uciszyłam Josha - uwielbiam tą piosenkę - oparłam głowę o oparcie leżaka i wsłuchiwałam się w tekst. Po zakończeniu piosenki ponownie zaczęliśmy rozmawiać.
-Chciałabym się kiedyś nauczyć grać na pekusji - rozmyślałam na głos.
-Halo, masz przed sobą perkusistę z krwi i kości.
-Haha.. no tak, ja głupia, czy znalazł byś czas dla mnie?
-No oczywiście, dla ciebie zawsze - uśmiechnął się, na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13.30.
- O nie, Josh, przepraszam, ale umówiłam się na 14 z dziewczynami.
-Zakupy?
-Tak, skąd wiedziałeś?
-Strzelałem.
-Tak, musimy, kupić sukienki na dzisiejszy wieczór, pierwszy raz będę na londyńskiej dyskotece.
-Musisz się wyszaleć, w takim razie ja uciekam, życzę udanej zabawy.
-Dzięki - uśmiechnęłam się - i dzięki za płyty, wkrótce ci je oddam.
-Spokojnie, nie śpiesz się, odezwij się jak będziesz chciała powalić w bębny. Do zobaczenia - pożegnał się i wyszedł.
Szybko ruszyłam do pokoju, z niechlujnego koczka zmieniłam na fale, lekki makijaż, przebrałam się i byłam gotowa do wyjścia. Zgodnie z umową o 14 pod galerią czekały Danielle i Eleanor. Weszłyśmy do pierwszego sklepu gdzie El zatknęła się na nią, wyglądała świetnie, więc udało nam się ją namówić aby ją kupiła. W kolejnych sklepach także ja, Dan i Siv znalazłyśmy coś dla siebie. Po udanych zakupach udałyśmy się na obiad. Podczas jedzenia zadzwonił mój telefon, nie patrząc kto to odebrałam.
-Halo?
-Is kochanie, czemu nie odzywasz się cały dzień, to do ciebie nie podobne - po drógiej stronie był Zayn.
- Po prostu nie chciałam przeszkadzać tobie i Perrie okej? Teraz wybacz, jestem zajęta - zanim zdążył coś odpowiedzieć, rozłączyłam się.
-To Malik?
-Taaaa... to jak o 18 u nas? - zmieniłam temat.
-Zgadza się, dobra dziewczyny jest 16.30 więc lecimy do siebie, ogarniamy i za półtora godziny znów się wdzimy.
Wróciłyśmy do domu, posprzątałyśmy, żeby Gosia nie żałowała, że zostawiła nas zame i zasiadłyśmy do laptopów. Ogarnięcie facebooka i twittera, nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem twetta :
"Razem z @somemistake @danieleepeazer @eleanorejcalder oraz @Onedirection zabawa do białego rana. xx"
Siv dodała podobny. Nawet się nie spostrzegłyśmy a do domu weszły Danielle i Eleanore. Chyba przez godzinę zastanawiałyśmy się jak się poczesać, ja i El postawiłyśmy na loki na końcówkach, Danielle wyprostowała a Siv spięła w koczka. Zostało dobrać odpowiedni makijaż. Do przyjścia chłopaków została godzina, rozsiadłyśmy się na kanapie i włączyłyśmy Step up.
-Boże jakie z niego ciacho - zaczęłam komentować.
-A te jego ruchy - rozpromieniła się Dan.
Film trwał i trwał, aż w końcu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, po którym weszli chłopcy, bez Zayna. Jak prosiłam, trzymali go ode mnie z daleka.
-Gdzie Malik? - zapytała El.
-Musiał załatwić jedną sprawę, dołączy do nas później.
Przemilczałam to, było mi wszystko jedno. Dojechaliśmy do klubu, z którego było słychać głośną muzykę. Weszliśmy bez problemu, chociaż ja i Siv byłyśmy niepełnoletnie. Chłopcy wynajęli specjalnie lożę dla VIP'ów. Zamówili sobie po drinku, ja i Silvia sączyliśmy sok. Nogi same niosły mnie do tańca, a że chłopcom na razie się nie chciało, razem z Sic, Dan i El ruszyłyśmy na parkiet, tańcząc i zwinnie ruszając biodrami zwracając tym samym uwagę płci męskiej tańczącej wokół. Ukradkiem spojrzałam na chłopaków, przyglądali się nam jak zahipnotyzowani. Tanecznym krokiem podeszłam do stolika.
-Chodźcie się trochę poruszać lenie!- wykrzyczałam przez muzykę, zdziwiło mnie to, że od razu się ruszyli. Liam i Niall mnie wyminęli, Lou i Harry wyciągnęli ręce ku mnie, jednak loczek był pierwszy i pociągnął mnie na parkiet. Louis ruszył na poszukiwania swojej ukochanej. Taniec ze Stylesem zawsze był przyjemny, może dlatego piosenka minęła tak szybko. Nie poddawaliśmy się, przetańczyliśmy chyba jeszcze 5 następnych. Zmęczeni podeszliśmy do baru.
-Napijesz się czegoś - zaproponował Harry.
-Co proponujesz?
-To co zawsze, dwa razy - zwrócił sie do barmana.
-Często tu bywacie?- zaciekawiłam się.
-Przynajmniej raz w tygodniu o ile nie jesteśmy w trasie.
Barman podał nam dwie kolorowe szklanki.
-Do dna koleżanko.
-Do dna kolego.
Wypiliśmy całą zawartość naczynia, poczułam gorąco w żołądku i to jak kręci mi się w głowie.
-Harry, dużo było w tym alkoholu?
-Trochę, to jeden z mocniejszych drinków.
-Mam słabą głowę.
-Wcięło cię kochana, chodź tańczyć, szybciej z ciebie zejdzie.
Weszliśmy  z powrotem na parkiet, To takie śmieszne uczucie..
-Odbijamy - usłyszałam za plecami, odwróciłam się i zobaczyłam roześmianego Louis'a - No Harold, daj mi teraz szansę zatańczyć z tą panną.
Przyznaję, Tomilnson nieźle wywija, położył ręce na moich biodrach kierując nimi, wczuliśmy się w rytm Iyaz - Reply, patrząc sobie w oczy, ślicznie sa te jego niebiesko-szare tęczówki. Taniec stawał się coraz bardziej prowokujący.. Wzrok oderwaliśmy od siebie dopiero gry piosenka się skończyła. Spojrzałam za chłopaka i nie wiem czy miałam zwidy przez tego drinka czy to działo się na prawdę, ale za plecami Louisa ujrzałam całującą się El z jakimś gościem.

~*~
You smile I smile <3

Z prośbą mojej Bff <xD>  dodaję dziś rozdział 13  SIEMA EWELINA :D
Może akcja teraz się troche rozkręci.
Jak słusznie zauważyła ostatnio Natka ten blog ma już ponad 1000 wejść za co serdecznie dziękuję :)
Chciałabym żeby taka aktywność była widziana w komentarzach, które bardzo miło mi się czyta ;)
Pozdrawiam. Valerie. xx