~Is~
Lou jak na złość musiał się odwrócić w kierunku, którym patrzyłam. Zamarł.
-Czy mi się zdaje czy moja dziewczyna całuje się z jakimś facetem.
Nie odezwałam się, Louis ruszył w kierunku "pary" , podszedł do tego chłopaka, poklepał go po ramieniu a gdy ten się odwrócił Tommo użył swojej pięści w wiadomych celach. El stała z przerażeniem w oczach.
-Louis... ja nie chciałam, on mnie zmusił...- tłumaczyła.
-Widać było jak mu się wyrywałaś, zejdź mi z oczu dziewczyno.- powiedział jasno i wrócił do stolika.
Reszta ekipy wszystko widziała, chłopaki i Siv poszli do Tomilnsona a Dan pobiegła za Eleanor. Ja ruszyłam w stronę baru.
-Co podać?
-Cokolwiek, byle o tym nie myśleć.
Barman podsunął mi kieliszek. Znowu spora ilość alkoholu i znów ten szum w głowie. Humor wrócił więc ruszyłam z powrotem do tańca. Poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w pasie, przestraszona kto o może być energicznie się odwróciłam.
-Carlos?
-N cześć Is, znów się spotykamy.
-Tak, tylko teraz nie śpię pod drzewem.
-Hehe, zatańczymy? - zaproponował.
-Jasne, czemu nie. Jak długo będziecie jeszcze w Londynie?
-Około 4-5 dni, w sobotę mamy być w Berlinie.
-Oho, tam to są dopiero piękności.
-Coś sugerujesz?
-Nie nic, tylko jak będziecie w Polsce to będziecie mieli porównanie co do dziewczyn.
-Okeej... zobaczymy.
Piosenka dobiegła końca. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę naszego stolika gdzie siedział Louis, który próbował się upić, Harry, który próbował go od tego powstrzymać i na moje nieszczęście Zayn.
-Hej gdzie reszta? - podparłam się fotela bo zawirowało mi w głowie.
-Poszli w tany.
-Aha, okej. To ja pójdę się przewietrzyć, dla Lou chyba też się przyda świeże powietrze.
-Mogę iść z tobą? - wybełkotał Tommo.
-No chodź zmulasie.
-Iść z wami? - zaoferował się Zayn
-Yyy.. nie dzięki, poradzimy sobie.
-=Is, ale ja bym chciał pogadać, dlaczego unikałaś mnie cały dzień?
-Nie teraz Zayn, jak ja chciałam pogadać to ty byłeś zajęty z Perrie.
Wzięłam Lou pod rękę i wyszliśmy na dwór.
~Siv~
-Silvia kochanie, mówiłem Ci już, że nieziemsko wyglądasz w tej sukience?- wyszeptał mi Niall podczas tańca.
-Od jakiejś godziny nie - zaśmiałam się.
-Ale chyba lepiej byś wyglądała bez niej.
-Niall wariacie.
-No co ja na to poradzę, że pobudzasz moje zmysły - pocałował mnie - Kocham cię.
-Uwierz, ja ciebie też. - zapewniłam.
Po zakończeniu czwartej z rzędu przetańczonej piosenki wróciliśmy do stolika, gdzie siedział nieobecny Zayn, popijający drinka Harry oraz zdyszani Dan i Liam.
-Gdzie Is i Lou?
-Wyszli na zewnątrz złapać trochę powietrza.
-Okej, a jak Louis się trzyma po tej akcji.
-To ziwne, ale nie załamał się tym tak bardzo jakbym się spodziewał.
-To ja idę zobaczyć co u nich.
-Skarbie zostawiasz mnie? - złapał mnie za rękę Horan.
-Niall, wychodzę tylko na chwilę, nie rozrabiaj słodziaku.
-Dla ciebie wszystko słońce - tak.. mój kochany głodomor już sobie trochę popił, a później będzie narzekał na ból głowy.
Wyszłam na zewnątrz klubu, wzrokiem szukałam Isabel i Louisa lecz nigdzie nie mogłam ich dostrzec. W oddali zauważyłam dwoje ludzi wtulonych w siebie. Przyjrzałam się im i okazało się, że to nikt inny tylko nasi zaginieni.
-Gdzie wy byliście? - zapytałam gdy podeszli bliżej
-Przeszliśmy się po okolicy - powiedziała Is, poczułam delikatną woń alkoholu.
-Piłaś?
-No co ty? To nowe perfumy.
-Is, nie wolno nam pić.
-Przyszłam się tutaj zabawić, ty też mogłabyś zaszaleć.
-Nie i tobie też już wystarczy, jest już po 2 wracamy do domu.
-Możemy, jestem padnięta, idź po resztę, my tu poczekamy.
Tak jak prosiła ruszyłam w stronę wejścia, odwróciłam się na chwilę i ujrzałam jak Lou daje Is całusa prosto w usta . " To było dziwne" pomyślałam, weszłam do środka.
-Chłopaki, możemy się zbierać? Is jest zmęczona, zresztą ja też.
-No panowie... i Danielle moja kobieta chce spać, lecimy do domy - ogłosił Niall.
-No w sumie już późno, możemy wracać - przyznała Dan.
Zebraliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz. Lou siedział na ławce, Is leżała z głową na jego kolanach, biedaczka zasnęła.
-Wezmę ją - zaoferował się Zayn.
Podniósł ją, a ona od razu się w niego wtuliła, zauważyłam, że na twarzy Malika pojawił się uśmiech. Do domu musieliśmy wrócić na piechtę. Mięło trochę czasu zanim doszliśmy do celu. Skierowałam się w stronę pokoju, Niall kroczył za mną, Malik zaniósł Is do jej pokoju i z tego co słyszałam to już nie wyszedł. Przebrana w piżamę ułożyłam się wygodnie w łóżku przytulając się do mojego chłopaka. Po krótkiej rozmowie odleciałam do krainy Morfeusza.
~Is~
Rano obudziłam się z bólem głowy w dodatku wtulona w kogoś kim okazał się Zayn. Ekspresowo się odsunęłam co spowodowało bolesny upadek z łóżka.
-Co to było? - zawołał zaspany Zayn, który po chwili się wychylił - emm.. myślę, że materac jest jednak wygodniejszy niż podłoga.
-Co ty tu robisz?
- W nocy cię tu przyniosłem, a jak chciałem wychodzić to mnie zatrzymałaś, bo nie chciałaś spać sama, po za tym jestem twoim chłopakiem, to nic złego, że razem śpimy.- wyjaśnił.
Podniosłam się i usiadłam obok niego.
-Co w twoim pokoju ostatniej nocy robiła Perrie? - zapytałam prosto z mostu.
-Pokłóciła się z przyjaciółkami i nie miała gdzie spać, zaproponowałem jej nasz salon.
-To jakim cudem znalazła się u ciebie w pokoju w twoim łóżku razem z tobą?
-Nie wiem, miała spać w salonie, a rano obudziłem się to spała koło mnie. Sam się zdenerwowałem i powiedziałem żeby już poszła. Potem poszedłem spać dalej a jak się obudziłem i chciałem iść do ciebie chłopaki mnie zatrzymali... i siedziałem sam, aż do wieczora. - tłumaczył się, nie widziałam czy mówi prawdę, chociaż brzmiał dość wiarygodnie - przepraszam jeżeli to wyglądało jak wyglądało, ale poważnie, ja kocham tylko ciebie. - zapewnił mnie.
-Skoro tak, to mogę ci wybaczyć - zaśmiałam się a on mnie pocałował.
Już w zgodzie zeszliśmy na dół. Zakochanych jeszcze nie było, postanowiliśmy się zabrać za śniadanie, dziś czas na kanapki. Wybiła 10 a państwo Horan&Moon wreszcie pojawili się na dole. Zrobione przez nas kanapki zjedli ze smakiem.
-Co dziś robimy? - zapytał znudzony po godzinie leżenia przed telewizorem Niall.
-No właśnie nie wiem, macie jakieś propozycje?
-Kino?
-A może wybrali się byśmy gdzieś nad wodę - zaproponowała Siv.
-Ty, piękna nie zapominaj, że mój badboi nie umie pływać.- upomniałam przyjaciółkę.
-Oj słońce - zwrócił się do mnie Zayn - przecież ja nie muszę wchodzić do wody.
-Skoro tak to możemy jechać, tylko ciekawe co na to reszta.
-Jesteśmy za - wypowiedział się Liam, który z pozostałą trójką za nami, nawet nie usłyszeliśmy jak weszli.
-To postanowione, możemy wziąć namioty, zrobimy tam sobie ognisko - rozmyślałam głośno.
-Malik, twoja panna nie głupio mówi - odezwał się Harry.
-No widzisz, w końcu moja - powiedział Zayn i przytulił mnie do siebie.
Lou wydawał się taki jakiś nieobecny.
-LuLu, co jest, nie podoba ci się ta opcja? - zapytałam zmartwiona.
-Co? Nie, nie, jest dobrze, to kiedy jedziemy?
-Ymm.. można by się spakować i około 14 można wyjechać.
-Okej, to my idziemy ogarnąć miejscówkę - stwierdził Liam.
-A co z jedzeniem? - wyskoczył nikt inny jak Nialler.
-Zajedziemy do drodze do sklepu.
Tak więc chłopcy poszli obczaić miejsce a my zajęłyśmy się przygotowaniem do pordóży.
-Danielle, co z El? - zapytałam po dłuższej ciszy.
-Wczoraj z nią rozmawiałam, powiedziała, że chciała spróbować czegoś nowego, co mnie wkurzyło bo ja ma chłopaka to niech się go trzyma, no i się trochę pokłuciłyśmy - opowiedziała.
-To nie ciekawie, widać Louis trochę się tym przejął, dziś on taki nie `Louisowy.` .
-No wiesz, zdradziła go dziewczyna na jego oczach.
-N też prawda. Biedny Tommo - żal mi się go zrobiło - on jest taki kochany a tu nagle zdradza go osoba którą kocha.
-Racja, może ten wyjazd poprawi mu trochę humor.
Z przygotowaniami uwinęłyśmy się dość szybko. Gotowe wyszłyśmy na taras, skorzystać ze słońca. Punkt 14 usłyszałyśmy trąbienie, wzięłyśmy małą torbę, do której spakowałyśmy cieplejsze ubrania na wieczór, portfele, ręczniki i resztę potrzebnych rzeczy. Stroje kąpielowe miałyśmy już na sobie. Wsiadłyśmy do biało czerwonego vana, takiego jak mieli w teledysku WMYB. Po drodze wstąpiliśmy do TESCO, zaopatrzyliśmy się w chipsy, żelki, czekoladę, napoje, kiełbaski na ognisko i dodatkowo kilka puszek piwa dla chłopaków. Liam i Harry wynaleźli jakieś pole namiotowe nad jeziorem, na obrzeżach Londynu z dala od miejskiego zgiełku. Na miejscu byliśmy po godzinie jazdy. Rozbiliśmy namioty, ja miałam spać z Siv, Niall z Zaynem i Louisem a Harry z Liamem i Danielle, chociaż przypuszczamy, że te składy i tak się zmienią.
Słońce dobrze grzało, dochodziła dopiero 16, postanowiliśmy się poopalać. Rozłożyliśmy koce na pomoście, zdjęliśmy ubrania ukazując półnagie ciała, chłopakom szczęki opadły.
-Siv, mogę cię na chwilę prosić? - zawołał Horan.
-Co chcesz kochanie? Nie możesz poczekać? Chcę złapać trochę słońca - odezwała się Siv, on tylko po mamrotał coś pod nosem, podszedł do niej przerzucił przez ramię i gdzieś powędrował. Rozsiedliśmy się wygodnie na kocu, korzystając z przyjemności.
-Danielle skarbie chodź do wody. - zachęcał Liam.
-Do ciebie zawsze - mulaka wstała, zwinnie wskoczyła do wody i podpłynęła do swojego chłopaka.
Chłopcy nie szczędzili sobie zabawy, zachowywali się jak 7-latki, nawet Louisowi wróciło życie. Zayn leżał koło mnie a raczej pod moją głową, która spoczywała na jego torsie.
-Nie za wygodnie panience? - zapytał
-Ymm.. nie, jest w sam raz - odpowiedziałam przejeżdżając palcem po jego klatce piersiowej.
Słońce ogrzewało nasze ciała, nadając mu brązowego koloru. Niestety, mokrzy chłopcy przerwali tę chwilę namawiając nas do gry w siatkę, chcąc nie chcąc zgodziliśmy się, podzieliliśmy się na drużyny, pierwsza to Siv, Niall, Harry i Lou a w drugiej byłam ja Zayn, Liam i Danielle. Graliśmy dla zabawy nie przejmując się punktami. Zmęczeni i spoceniu postanowiliśmy wejść do jeziora. Popływaliśmy trochę i wszyscy wróciliśmy na pomost oglądając zachód słońca. Było jeszcze dość jasno, ale poszliśmy się przebrać w cieplejsze rzeczy i powoli rozpalaliśmy ognisko, trochę drewna na rozpałke było, więc na razie nie musieliśmy iść po zapas. Rozłożyliśmy przekąski, kiełbaski nabiliśmy na patyki i zaczęliśmy je smażyć. W ruch poszły pierwsze puszki piwa. Niall wziął ze sobą oczywiście gitarę, więc mogliśmy sobie pośpiewać, nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć. Niestety, kiedyś musiał nadejść moment gdy skończy się drewno. Siv i Dan panicznie bały się ciemności, więc musiałam iść sama gdyż chłopcy już sobie popili oczywiście i mały był z nich pożytek. Niechętnie wstałam od ogniska, ruszyłam w stronę lasku, w którym mogłam znaleźć kilka gałęzi. Musiałam wejść w głąb tych ciemności ponieważ wokół leżały tylko marne gałązki Byłam zmuszona podejść dalej. Po jakimś czasie zauważyłam, że oddaliłam się zbyt daleko. Usłyszałam kroki, przestraszyłam się nie na żarty, ten ktoś zbliżał się do mnie, oparłam się o drzewo, tak bardzo się bałam. Tajemniczy osobnik zaczął mnie wołać, jego głos rozpoznałabym wszędzie.
~*~
omg omg omg. Czy to Lou ją wołał.? Oby tak. kurde nie moge się juz doczekać następnego. Proszę nie karz mi długo czekać, ;d
OdpowiedzUsuńOh Isayn! Eiii! A ty to jesteś czyste zuo! Zawsze w najlepszym momencie przerywasz ! *...chlip...* Hahahah! Załatwisz mi taki wyjazd nad jezioro z 1D ? huehuehue ! A no a koniec miałam zostawić to;
OdpowiedzUsuńELEANOR ?!?!?!?! SZOK,SZOK,SZOK <! ŻE CO TY ?! JAK TO ?! O.O !
NIEWIERZE :D Iza osz ty małpo haha :D Nie no żartuję, ale coś wyczuwam, że Louie zechce popsuć Isayna ;c ;c ;c ANI MI LOUISE NIE PRÓBUJ ICH PSUĆ ! LoL. Jak zwykle dodaję dziwne komentarze ;o
Wybacz, że tak późno komentuję, ale nie wchodziłam przez jakiś czas na kompa :3
Pozdr,;*